PTYŚ
prezentuje:
Zbuntowany
Sylwester
Cześć,
ludziska! Mówi Hugo, któremu autorka jakimś cudem pozwoliła zapowiedzieć
sylwestrowy dodatek – wydaje mi się, że po prostu planuje dla mnie coś
nieprzyjemnego, dlatego się teraz podlizuje... Miała napisać coś na święta, ale
jak zwykle jej się nie chciało… Au! Co mnie walisz w głowę, okrutna kobieto?
Ekhem… Wspaniała i bardzo łagodna – kładąc nacisk na łagodną, naturalnie –
autorka przedstawia wam Pierwszy Tematyczny Specjalny Dodatek z bardzo dziwnym
i w ogóle niepasującym skrótem PTYŚ! Nie pytajcie się, jak ona na to wpadła…
Nie przedłużając… Zapraszam!
*przekazuje
laptopa autorce i ucieka w siną dal, gdyż znów nie chce oberwać *
He
he he. Gabsone nene odzyskała władzę! Opowiem wam bardzo kompromitującą historię
w roli głównej z rodzeństwem Potterów…
*odgłosy
szamotaniny*
Ha!
Zwycięstwo!
Uf…
Ludzie nawet nie macie pojęcia przez co właśnie przeszedłem! Mamy mało czasu.
James się poświęcił i rzucił na tę wariatkę. Przytrzymuje ją teraz, ale nie
wiem, ile wytrzyma. Ta dziewczyna jest… nieobliczalna!
Zacznę
od tego, że MOIM zdaniem to niesprawiedliwe, że Nora i Roxie dostały największy
angaż! Ta historia powinna być o Albusie Severusie Potterze, a nie o tych
babach…
Gabsone
nen coś krzyczy o damskiej solidarności i woła dziewczyny na pomoc, więc chyba
naprawdę muszę się pośpieszyć.
Dodam
jeszcze, że autorka jest tak zajęta sprawami niejakiej Eleonory i Roxanne, że
nawet nie chce śledzić rozwoju mojego pierwszego prawie związku… Dobra. Tak
szybko i w skrócie – tylko nie mówcie Norze! Na moim roczniku w Slytherinie
jest taka dziewczyna… Jasmine Bones. Znam ją od czterech lat, ale nigdy nawet
nie zwróciłem na nią uwagi. Głównie dlatego, że wcześniej była taką szarą
myszką… Nie żebym patrzył TYLKO na wygląd, ale w tym roku nieźle się wyrobiła.
Pewnie jesteście ciekawi jak wygląda. Już wam ją opisuję, starając się
ignorować krzyki autorki i mojego brata… Pardon.
-
Tak, James! Doskonale dajesz sobie radę! Dźgnij ją jeszcze raz różdżką!
No.
Wróciłem.
Jasmine
jest śliczna! Mojego wzrostu – ale mam nadzieję, że jeszcze urosnę, więc luzik
- dość szczupła. Posiada krótkie, czarne włosy i równie ciemne oczy, którymi na
mnie spogląda zza kurtyny gęstych rzęs. Nosi okulary w czarnych, grubych
oprawkach, ale do twarzy jej w nich. Nie znam jej jeszcze za dobrze, bo
rozmawiałem z nią może ze dwa razy, ale jestem dobrej myśli. Trzymajcie za mnie
kciuki!
A
teraz przejdę do opowiedzenia wam o najbardziej kontrowersyjnej osobie z naszej
rodziny…
Lucy
Weasley.
Może
niektórych zaciekawiło to, że nie trzyma się z nami w szkole, że nikt o niej
nie mówi, nie wspomina, że nigdy nie poznała Nory i że dziewczyny nie mają
pojęcia o swoim istnieniu? Jest ku temu jeden wielki powód… Lucy od zawsze była
buntowniczką i tak szczerze, to wszyscy kochali ją taką, ale udało jej się
przesadzić… A zaczęło się od zeszłorocznego Sylwestra…
Opowiem
wam to niesamowicie szczegółowo, bo tak się złożyło, że kiedyś razem z Rose
ukradliśmy jej wspomnienia… Ale to już inna historia.
~~*~~*~~*~~
W
niewielkim pokoiku, na poddaszu spokojnie spała sobie dziewczyna. Była prawie
cała ukryta pod kołdrą w czarne koty, ale dało się ujrzeć ciemnowłosy czubek
jej głowy. Chrapała niemiłosiernie, ale w pewien sposób było to nawet urocze.
Lucy! Wstawaj!
Dziewczyna
jęknęła i przewróciła się na drugi bok. Od zawsze miała lekki sen i mimo, że
matka znajdowała się piętro niżej, to jej krzyk zbudził ją od razu. Wiedziała
jaki był dzisiaj dzień. Sylwester, czyli inaczej Dzień Wariatów lub jak
nazywała go Lucy Dzień Dla Przeklętego Ojca i Jego Porypanej Rodzinki.
Rodzice
rozwiedli się, gdy była bardzo mała. Jej i Molly dano wybór, który od zawsze
bawił Lucy. Spytano się siedmiolatki i sześciolatki, którego rodzica bardziej
kocha i z kim chciałaby zostać. Molly, która od zawsze była idealną córeczką
tatusia i Weasley’ów miała prosty wybór. Lucy długo się wahała, ale w końcu
stwierdziła, że nie może zostawić mamy samej. I tak zostały rozdzielone.
Wspaniała administracja czarodziejów! Zarządzono jeszcze, że jeden dzień w roku
miały spędzić z drugim rodzicem. Sylwester wydał się każdemu idealny! Tylko
Lucy musiała cierpieć…
Wstała
z łóżka i rozejrzała się po swoim małym pokoju. Rodzina jej ojca była bogata –
zasługi wojenne i bycie bohaterem narodowym jednak się opłaca – ale ona z mamą
ledwo wiązały koniec z końcem. Audrey harowała dniami i nocami, ale nie chciała
pieniędzy swojego byłego męża. Lucy nigdy nie mogła zrozumieć, co połączyło jej
kujonowatego, przemądrzałego i ułożonego ojca ze wspaniałą, ciepłą kobietą,
jaką była jej matka artystka. To tylko pokazywało jak bardzo świat zszedł na
psy.
Jej
pokój był pomalowany na czarno-biało i wyglądał jak krowa. Była taką niezdarą,
że po prostu potknęła się, niosąc otwartą puszkę białej farby i podziwiając
dopiero co pomalowane na czarno ściany… Później sama domalowała łaty, by jakoś
to wyglądało. Niestety często zdarzały jej się takie wypadki.
Zaczęła
przepychać się przez śmieci, ubrania i ogólny syf do toalety. Powinna
posprzątać, aby Molly miała gdzie spać w czasie ,,zamiany”, ale złośliwość jej
na to nie pozwoliła. Nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy obrzydzenie na
twarzy swojej tak zwanej siostry…
Stanęła
przed lustrem i przewróciła oczami na swój wygląd. Pofarbowała włosy na czarno
w wieku dwunastu lat – niestety odziedziczyła rudość po ojcu – i od tamtej pory
trzymała się tego koloru. Czasami też robiła sobie pasemka; w tym momencie
zwisało jej z boku głowy jedno niebieskie pasmo. Była wysoka i chuda - także po
Weasley’ach – ale na to tak bardzo nie narzekała. Miała zamiar w wakacje
zarobić parę groszy, a idealnie nadawała się na modelkę. Dzięki Merlinowi nie
miała ani piegów ani innych śmiesznych zabarwień skóry jak reszta jej rodziny.
I była śliczna jak mama. Ta…. Skromność to jej mocna strona. Jasno-zielone
oczy, które były na szczęście tylko jej, niweczyły dzieło jakim była jej osoba.
Szybko
się ubrała w czarną koszulkę z napisem ,,Umawiam się TYLKO z graczami
Quidditcha… Żart. Ja ich zjadam.” i czarne rurki. Wiedząc jak wkurzy to ojca,
nałożyła mocny mroczny makijaż, pomalowała usta na czerwono i związała swoje
włosy do ramion w kitkę.
W
biegu założyła martensy na nogi, ubrała kurtkę i owinęła się swoim ulubionym
szalikiem z Hufflepuff’u. Cmoknęła matkę w policzek i pobiegła do drzwi, za
którymi czekała już, jak zwykle skrzywiona na twarzy, Molly.
-
Spóźniłaś się – powiedziała, co Lucy wydało się niezłym wyczynem, biorąc pod
uwagę wykrzywienie jej warg. - Tata czeka w samochodzie.
-
Cześć, siostrzyczko! – Lucy także potrafiła się krzywić, ale u niej wyglądało to
lepiej, bo była o wiele ładniejsza od siostry. – Mam nadzieję, że spodoba ci
się porządek w moim pokoju. Jak
będziesz głodna to pod łóżkiem znajdziesz pizzę z zeszłego miesiąca. A i uważaj
na te zużyte kondomy pod poduszką. – Warto było skłamać, by zobaczyć przerażenie
na twarzy Molly. Lucy nie była jakąś dziwką, która straciłaby dziewictwo w
wieku piętnastu lat. Jeszcze sobie poczeka, ale siostra nie musiała o tym
wiedzieć.
Wyminęła
ją i wsiadła do auta, nie patrząc nawet na tatę. Założyła słuchawki i włączyła
muzykę na full, dając tym do zrozumienia, że nie będzie żadnych miłych
pogaduszek.
~~*~~*~~*~~
Już
trochę poznaliście Lucy, prawda? Opuszczę resztę, czyli jej przyjazd do Nory,
kłótnię z Percy’m, wyprowadzenie babci Molly z równowagi i jej chamskie
zachowanie w stosunku do nas i od razu przejdę do imprezy…
A!
Uważam, że powinniście pochwalić mnie za moje pisarskie umiejętności. Autorka
nie wie, co traci pisząc sama… O Merlinie! Znów atakuje!
-
James! Rzuć w nią tym indykiem! Może to ją przez chwilę powstrzyma!
Cholera.
*Przyleciała
kaczka. Albus padł. Miejmy nadzieję, że martwy.*
No!
Henrykiem – moją wielką gumową kaczką, którą od lat się tnę (bo parówki i majki
się skończyły) – silniejszych udawało mi się powalić. Po tym jak zagroziłam, że główną bohaterką
zostanie Tamara, Nora i Roxie W KOŃCU postanowiły mi pomóc. Kto by
przypuszczał, że James jest takim grubasem? Jak mnie przygniótł, to w duchu
zaczęłam pisać testament… Nie, Al. (Jednak przeżył… L)
Nie zostawiłabym ci w spadku mojego bloga… Jedyną, w równym stopniu popapraną
osobą, co wasza wspaniałą autorka, jest Lily i to ona przejęłaby nad wami
władzę… Gdzie mi tutaj z tymi, badylami!*** Teraz to się boicie, co?
Miałam
zamiar napisać wam o innej historii, ale dokończę to, co nieudolnie zaczął
Albus. Ale ja nie przemilczę niektórych faktów…
Buhahahahahahahaha
– ten kto nie słyszał diabolicznego śmiechu autorki, nie wie, co to strach…
*** Kto czytał w Komitywie ten wie… [*] Czy tylko ja tak
bardzo tęsknie?
~~*~~*~~*~~
-
Co chcesz zrobić? – szepnął jej na ucho Louis, który był jedyną osobą w
rodzinie, z którą Lucy się trzymała. Syn Billa i Fleur, mimo że starszy od niej
o trzy lata, od zawsze darzył ją zaskakującą przyjaźnią.
-
Dorośli wychodzą na swoją własną imprezę, tak? – odpowiedziała równie cicho
dziewczyna. – Nie sądzisz, że to doskonałą pora, by trochę zaszaleć? –
Chłopakowi w ogóle nie spodobał się uśmiech, który zagościł na twarzy jego
kuzynki. Znał jej pomysły i wiedział, że one nigdy nie kończyły się dobrze.
Wiedział także, że nie zdoła jej powstrzymać. Gorzej! Dziewczyna wciągnie
biednego Louisa do spółki.
Znajdowali
się w salonie Nory, który został odrobinę powiększony dzięki magii - rodzina
Weasley’ów tak się rozrosła, że inaczej nie byliby w stanie się pomieścić.
Prawie całe młode pokolenie znalazło się w tym samym pomieszczeniu. Prawie, bo
Molly – to ta zła, brzydka siostra! – i
Dominique, jako najlepsze przyjaciółki, spędzały Sylwestra w domu Lucy. Dorośli
zbierali się już do wyjścia, mając nadzieję, że ich pociechy spędzą ten wieczór
w grzeczny sposób… Gdyby tylko wiedzieli…
-
Udało mi się włamać do barku dziadka Artura. – Dziewczyna była bardzo dumna z
siebie. Poruszyła ukrytą pod swoim krzesłem torebką; zabrzęczało szkło.
–
Ale jakim cudem? Przecież dziadek zabezpieczył go w jakiś super zajebiście
magiczny sposób!
Lucy
pokazała mu zwykły, mugolski wytrych.
-
Aaa… - Loius potrafił docenić przebiegłość kuzynki. Niby puchonka, ale jej pomysły
były genialne. – I co chcesz z tym zrobić? Niech zgadnę… - Chłopak udał, że się
zastanawia, łapiąc się za brodę. – Upijemy się w merlinią cholerę i zrobimy na
złość starym? – Skrzywił się lekko na twarzy, bo rok temu właśnie w ten sposób
spędzili Sylwestra. Wciąż pamiętał wściekłość babci Molly i nie był pewien, czy
znów chce to przeżyć.
-
Lepiej. I zdecydowanie zabawniej. – Oczy dziewczyny świeciły się wewnętrznymi
ognikami. – Upijemy całe towarzystwo.
~~*~~*~~*~~
Nietrudno
było wlać do pączu kilku butelek Ognistej Whisky. Louis zaklęciem zamaskował
barwę, smak i zapach napoju, tak aby nikt się nie zorientował, że zamiast
specjału babci Molly pije czysty alkohol.
Zabawa
– i libacja - się rozpoczęła.
Hugo
jako pierwszy zaczął rzygać pod stołem, jednak reszta była już tak wstawiona,
że nikt za bardzo się tym nie przejął.
Ted
Lupin i Victoire, którzy byli de facto najstarszymi uczestnikami zabawy,
postanowili sprawdzić jak głębokie gardło ma partner, obściskując się na
kanapie.
Lily
dostała takiej głupawki, że nawet marchewki ją bawiły. Leżała na środku salonu,
przytulając się bardzo namiętnie do dywanu i śmiejąc się w niebogłosy.
-
Ten… Ha ha ha… Dywan… Ha ha ha… Śmierdzi… Ha ha ha… - Zauważyła, że Hugo
próbował się doczołgać do jej dywanu. – Ty, plugawcze! To mój dywan! Nie
staniesz pomiędzy nami! – Rzuciła się na chłopaka i zaczęła go bić.
-
Ale ja tylko chciałem siu siu! – Chłopiec zaczął płakać.
Lily
trochę się ulitowała nad nim i przesunęła, udostępniając mu mały skrawek
wykładziny.
Albus
siedział samotnie przy stole z nachmurzoną miną. Był wściekły i zarazem
przygnębiony. Nie wiedział, dlaczego, ale czuł, że musi swoje smutki wciąż
zapijać pączem…
-
Hm… Hm… - mruknął chłopak i wyzerował swój kieliszek.
Zanosząca
się szlochem Rose, padła na krzesło obok kuzyna i wtuliła się w jego ramię.
-
Dlaczego, Al?! Dlaczego mi to zrobiłeś?! – Zapłakała jeszcze mocniej, bijąc
obojętnego Albusa w ramię po każdym słowie. – Dlaczego wszyscy mi to
zrobiliście?! O biedna ja… Biedna… Jak mogłam być tak głupia i mieć nadzieję…?!
O głupia ja… Głupia… - Płakała tak mocno, że autorka, która była postronnym i
mało obiektywnym obserwatorem, zaczęła się martwić, że dziewczyna się odwodni!
-
Hm… Hm… - Inteligentny Albus zmarszczył czoło i ściągnął usta w zmartwieniu.
Najlepiej
z nich wszystkich bawiła się Roxie, która poczuła ten ,,wiatr we włosach”.
Rozebrała się do samej bielizny i tańczyła na stole, używając miotły jako rury…
James
w końcu odsłonił swoją prawdziwą naturę… Nie żeby wcześniej ją ukrywał… Chodził
od mebla do mebla, od poduszki do poduszki, od kuzyna do kuzynki i każdego
próbował podrywać!
-
Och, firanko! Twe połacie są jak warstwy na mym sercu! Czujesz tę atmosferę?
Czujesz tę miłość?! Ja czuję, bejbe!
-
Krześle! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak drewno, co ogrzewa me seksowne ciałko!
Coś tam coś tam… Ten się nie dowie, co cię nie ceni o bogowie!
-
Rosie… To nowa odżywka? Bo twe loki, mała… Mnie przyzywają równie mocno, co Accio o poranku… - *płacz* - Boże,
dziewczyno… Masz okres, czy co? Chciałem być miły!
- Lucy… - Podszedł do dziewczyny, która stała
w koncie i wszystko nagrywała. Rzucił się jej na szyję. – To nieważne, że nikt
w rodzinie cię nie lubi, że babcia Molly chce cię wydziedziczyć! Hip! O.
Przepraszam. Czknęęęęło mi się. – Chłopak zatoczył się lekko, przechylając
głowę i marszcząc czoło, jakby mówienie było dla niego wielkim wysiłkiem. – Ja
zawsze będę cię kochać. Po prostu chcę byś o tym wiedziała. – Mlaszcząc w usta,
poklepał ją po głowie i poszedł szukać kolejnej ofiary.
-
Choinko! Siostro ma oblubienico! Stałaś tutaj wcześniej? To niemożliwe, żebym
cię przeoczył? Jesteś chwastem? Bo zdecydowanie mam ochotę cię wybrać! –
Chłopak podniósł palec, dając (choince) do zrozumienia, że musi przez chwilę
pomyśleć. – A… Sorry… Hip! Wyrwać! – Wyszczerzył się i padł na swą ukochaną.
Louis
także zajrzał do kieliszka, czyniąc tym Lucy jedyną trzeźwą i naprawdę dobrze
bawiącą się osobą w pomieszczeniu, i zaczął wyładowywać swą złość na poduszce.
-
Dlaczego. – Cios. – Ja. – Cios. – Zawsze. – Cios. – Daję. – Cios. – Się. –
Cios. – Na. – Cios. – To. – Cios. – Nabrać!? – Cios. Cios. Cios. Cios.
Zaczął
chodzić i wszystkich opieprzać.
Hugo,
po załatwieniu tego, co miał załatwić, stwierdził, że kąt będzie idealnym
miejscem do ukrycia się.
-
Ludzie są źli… Tak, ssssskarbie… Ludzie są źli… - Kołysał się w kącie,
zatykając sobie uszy dłońmi. – Tylko skarb jest naszym przyjacielem!
Lucy
próbowała do niego podejść – by zrobić lepsze ujęcie, a nie żeby mu pomóc;
naiwni. – ale skończyło się na tym, że chłopiec tylko pisnął i uciekł pod kanapę.
Najbardziej
zadziwiająco zachowywał się Fred, którego dopadła depresja. Chłopak użył
ręcznika w różowe misie jako peleryny, założył na głowę majtki babci Molly i
stanął przed oknem.
-
Dalej, Fredzie. Dasz radę. – Podskoczył w miejscu, przekręcając głowę na boki.
– Życie nie ma sensu! – wybuchł w swoim wewnętrznym monologu. – Nigdy nie znajdziesz
dziewczyny… Dziadkowie bardziej będą kochać Jamesa… Pryszcz na czole o imieniu
Bob nigdy nie zniknie! A ciocia Ginny powie wszystkim, że to ja w wieku
czterech lat nasikałem na ich kanapę! Muszę skoczyć. Nie ma innej opcji.
Mulat
podskoczył jeszcze kilka razy w miejscu, otworzył okno i cofnął się, by móc się
lepiej rozpędzić. Zaczął biec, ale nigdy nie dotarł do swego celu. Potknął się
o zadek Lily, która wciąż tuliła się do dywanu, padł na ziemię i zasnął.
Po
wielu godzinach Lucy w końcu odłożyła kamerę i także postanowiła się napić.
Stanęła
pod wciąż otwartym oknem, z butelką Ognistej w dłoni i spojrzała na horyzont.
-
,,Wschodzi czerwone słońce. Tej nocy przelano krew.”*** – O dziwo po wypiciu
dziewczyna zaczynała mówić cytatami z filmów, a że ostatnio oglądała Władca pierścieni… - ,,Krasnoludem się
nie rzuca!”. ,,Rzuć mną! Tylko nie mów elfowi!”. ,,Opisać, czy podstawić ci
skrzynkę?”. ,,Spóźniłeś się.”. ,,Chyba coś złamałem…”. ,,Przyda się ktoś rozumny
podczas takiej misji. Wyprawy. Tego czegoś.”. ,,A zatem ty odpadasz!” ,,Aj
siiii uuuu!”. ,,Luke! Jestem twoim ojcem!” A to nie z tego! – Lucy siadła na
parapecie. - ,,Pani Robinson, próbuje mnie pani uwieść.". ,,This is a pen!”. ,,Twoje
zdrowie, mała!”. ,,Niech Moc będzie z tobą.”. ,,You talkin’ to me?”.
I
tak oto młoda panna Weasley czekała na swój koniec, który zgotowała jej babcia
Molly – i reszta dorosłych – po powrocie. Jednak zapytana, odpowiada, że było
warto. Film, który nagrała miał już ponad miliard odsłon na You Tube i wciąż
ich przybywało! Mimo, że nie była już mile widzianą osobą w Norze, to zbytnio
się tym nie przejęła. Jej ostatnim wspomnieniem związanym z domem dziadków był
blask czerwonego słońca, ogrzewający jej twarz, kultowe teksty filmowe i krzyki
kuzynostwa, które przeżywało Sylwestra na swój własny, wyjątkowy sposób…
*** Czy tylko ja uważam, że jest to najlepszy tekst w filmie?
J
Drodzy
czytelnicy!
Mam
nadzieję, że przeżyjecie tego Sylwestra w trochę inny sposób niż moi
bohaterowie. No, chociaż odrobinę spokojniejszy, choć z wami to nigdy niewiadomo…
Cytaty
pisałam z głowy, więc mogą być błędy, ale po obejrzeniu ,,Dwóch wież”
dzisiejszego wieczoru nie mogłam się powstrzymać.
Kocham
was wszystkich, misiaczki – i nie piszę tego tylko dlatego, że jest trzecia w
nocy i jestem wykończona XD.
Pozdrawiam,
a nowy rozdział pojawi się jak go napiszę he he he
Padam ze śmiechu! Trzeci raz pierwsza, przypadek?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, farciara puck
Mam zacząć od fabuły czy sposobu przedstawienia? Nie chce Ci sie odpowiadac? To nie, sama zdecyduję.
OdpowiedzUsuńSposób przedstawienia:
Strasznie mnie tym rozbawiłaś. Chichrałam się o 6 rano starajac nie obudzić rodziny :D Teksty Albusa apropo co James powinien zrobić, byś Ty została powalona, jak i wspomnienie o uczynieniu Tamary postacią główną z pewnością wygrały dziś plebiscyt na NAJZABAWNIEJSZE TEKSTY NIEZRÓWNOWAŻONEJ PSYCHICZNIE AUTORKI. GRATULACJE! Jak wymyśliłaś tak sposób podania rozdziału? Jakieś inspiracje, czy nagły przypływ pomysłów?
Stworzyłaś niesamowitą atmosfere i sama przez chwile chciałam Cie poprosic byś poznała mnie z Nowym Pokoleniem. Czytając Twój dodatek miało się wrażenie, że oni naprawdę siedzą obok i się z Tobą droczą. Wątpie czy mi kiedyś udałby się taki zabieg literacki.
Fabuła:
Kupiłaś mnie całkowicie. Oprócz tekstu właściwego tj. przebiegu zdarzeń zawarłaś informacje odnośnie jej życia codziennego. Rozwiedzeni rodzice, pokój w czarno-białe łaty, kłótnie z rodzina ojca- to wszystko jest strasznie realne, jak na rodzinę czarodzieji :D
Upita rodzina Weasley'ów to nie jest dobry pomysł. Wszyscy zachowywali sie przebojowo, wiec miałam dużo możliwości do śmiania się. Szczególnie w pamięci zapadł mi James- to dla niego takie typowe, by wszystko podrywać i Lucy- jestem ogrommą fanką wszystkich książek J. R. R. Tolkiena.
Podsumowując jesteś cudowną autorką, której kolejny raz udało się przenieść mnie do świata Harry'ego Pottera. Prawdziwy podziw dla Ciebie.
Pozdrawiam, puck
Gratuluję bycia po raz kolejny pierwszym! Ale kobieto... Czemu nie śpisz o 6 rano? ;o Jest wolne! Ja spałam w najlepsze do 12.
UsuńUwierz mi, że ja się chichrałam przez cały czas pisania tego dodatku. Serio. TAK! Zawsze chciałam to wygrać. Dziękuję ;) Hm... Chyba po prostu w mojej głowie jestem zawsze tak blisko z moimi bohaterami XD Ale muszę się przyznać, że nie wpadłam na to zupełnie sama. Czytałam kilka razy Fan Fiction, gdzie właśnie autorki przenosiły się do świata swego opowiadania... Zawsze mi się to cholernie podobało, więc ostatnio w mojej głowie narodził się taki mały pomysł... Oczywiście ja napisałam to na swój własny pokręcony sposób, ale nie byłam pierwsza :D
A wątpisz, że nie siedzieli? Boże, dziewczyno! Myślałam, że rozniosą mój dom!
Oj, kochana... Dziękuję ci bardzo :* Oczywiście ty jesteś o wiele lepsza i nie mogę się doczekać, gdy dodasz nowy rozdział! :D
PS. Jakbyś miała ochotę to możesz do mnie napisać: gzdrojewska1@wp.pl
Łączmy się w pisarskim świecie XD
hahahaha... padam... hahahaha... kobieto... hahahah... rozwaliłaś mnie tym... hahahahhaha najlepszy dodatek EVER, najbardziej śmiałam się w momentach walki z autorką xD i w tedy gdy Lili przytulała się do dywanu. I LOVE YOU... Cx xD. Nie sądziłam, że dożyje dni kiedy ktoś napisze tak wspaniałą... opowieść (?) z Harry ' ego Pottera, życzę szczęśliwego nowego roku dużo weny, wspaniałych pomysłów (takich jak te ;)), i żebyś nigdy nie straciła ducha pisania xD
OdpowiedzUsuńGallo Konio Anonim pozdrawiam ciepluchno!!!
Nie padaj mi tu! Mój adwokat nie zgadza się na śmierci na moim blogu! ;o
UsuńA uwierz mi, że to wcale nie było śmieszne! Stoczyłam walkę prawie na śmierć i życie!
Dziękuję ci bardzo, kochana! :D
Udanego Sylwka!
Płacze... Jezu, jakie to było piękne... James, Fred i Lucy - najlepsi....
OdpowiedzUsuńLucy: "Niech moc będzie z Tobą"
"This is a pen"
"Luke jestem Twoim ojcem"
OMG, padłam! Normalnie cudne :")
Hahahahahahhahahahhah...
Tobie też.... Życzę... hahahah... Wszystkiego... Dobrego w Nowym Roku....!
Pozdrawiam i życze weny! :*
Moje ulubione cytaty XD
UsuńDziękuję bardzo i cieszę się, że się podobało. Przyjemnie widzieć - i równie zaskakująco - że moje marne opowiadanko kogoś rozbawiło. :)
Również pozdrawiam!
To zamach! Powinnaś pozwać do sądu Potterów, a jestem pewna, że dostaniesz wysokie odszkodowanie :3 Bardzo podoba mi się postać Lucy, powinnaś częściej o tym pisać, a jednocześnie mój zdrowy rozsądek podpowiadał mi, ze gdyby policja się dowiedziała o nieletnich dzieciach upitych... nie skończyłoby się to zbyt dobrze, bo mogli oni też przesadzić z alkoholem i trafić do szpitala...
OdpowiedzUsuńJednak zignorowałam swój zdrowy rozsądek jak zwykle to bywa :3
Gdy ja jestem pijana, włącza mi się niezły gadulec i mam lekkie zawroty głowy. Poniekąd tłumaczy to mój wypadek z wigilii kiedy to wyrżnęłam w drzwi od balkonu czołem, a mój ojciec zakazał mi więcej spoczywać alkohol nazywając alkoholikiem :3 Ja i ta piłam!
Właściwie gdyby taki film na YT powstał z wielką chęcią bym go obejrzała! Bo to jest naprawdę interesujący pomysł! Szkoda, że ja nie mam takiej ilości kuzynów... T-T
Twoje poczucie humoru jest zniewalające! Normalnie gdybym nie siedziałam na łóżku padłabym ze śmiechu na ziemię i wyła wniebogłosy z prawdziwego rozbawienia! Uwielbiam to chyba najbardziej w Twoim opowiadaniu :3
Fragment z Jamesem chyba jednak jest moim ulubionym, choć Albus upijający swoje żale w kieliszku i Lili, która nagle odkryła swoją miłość do dywanów również jest zniewalająca, a najbardziej zaskoczyła mnie szybkość z jaką usypia Fred, gdy się potknie :D
Sylwestrowy dodatek udał Ci się znakomicie! Szkoda, że świątecznego nie było, ale ten wynagradza z nawiązko naprawdę wszystko! Prawdę mówiąc aż się rozpłakałam z rozbawienia, a brzuch jak zwykle mnie bolał, moja kochana rodzicielka od razu wyzwała mnie od nienormalnych - zawsze tak robi, gdy śmieje się sama w pokoju.
Pomysł Lucy był po prostu genialny... natomiast nie zgadzam się z Albusem, bo solidarność kobieca jest potężną siłą! Przy okazji autorka świetnie ich zastraszyła, ale pewnie pomogłyby gdybyś zagroziła im, że... zakochają się w Filch! Swoją drogą ten facet nadal jest w Hogwarcie?
Naprawdę uwielbiam ten dodatek i chyba żadne słowa nie wyrażą mojego zachwyty nim :3
Życzę Ci morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego - moje standardowe życzenia :D
Pozdrawiam ^^
O! To jest bardzo dobry pomysł. He he he doigrają się w końcu! Lucy była wytworem pod wpływem wielkiego przypływu weny... Może kiedyś stworzę trzyczęściowy dodatek poświęcony jej osobie... Może... :) Nawet jak by policja się dowiedziała wystarczy rzucić zaklęcie usuwające pamięć i już!
UsuńZdrowy rozsądek w życiu jest przereklamowany. Lepiej zaliczać się do wyjątkowego i elitarnego grona wariatów!
No ja jeszcze nigdy pijana nie byłam, ale widziało się pijanych znajomych he he he :D
Pewnie nie zauważyłaś balkonu, co? Zdarza się. Ja tak na trzeźwo wyryłam w drzwi prowadzące na taras XD
Ja mam... Szósta rodzeństwa, piątka kuzynów od jednego wujka, jedna kuzynka od drugiego, kuzynka od cioci, dwie kuzynki od drugiej cioci... Tak. Sporo nas jest :D Ale takiej przygody razem jeszcze nie mieliśmy. Jeszcze XD
Heh a rodzina zawsze mnie krytykuje za moje głupie żarty T.T Nic nie poradzę na to, że lubię rozśmieszać ludzi. Tak szczerze to już od dziecka byłam taka nienormalna... Zawsze miałam głupie, ale inteligentne pomysły... I tak właśnie podpaliłam łóżko i zjadłam trującą roślinkę... I wiele więcej... A zawsze posiadałam logiczne wytłumaczenie, dlaczego zrobiłam tę głupotę!
No świątecznego nie było przez brak dostępu do komputera :< Za rok się poprawię! A w lutym - 23 radzę zapamiętać tę datę - pewna autorka i pewna Eleonora Zabini - tak! specjalnie to zrobiłam! Żaden zbieg okoliczności - będą obchodzić urodzinki, z okazji których na pewno coś napiszę!
Niee... Tego bym im nie zrobiła. Zresztą Filch od dawna leży martwy w jakimś zapomnianym grobie Bóg wie gdzie.
Ja czuję ten zachwyt i lecę odpisać ci na meila! :D
Cudowne, fantastyczne, MYSLALAM ZE ZEJDE JAK TO CZYTALAM :) Teraz czekam na rozdzial :) /POTTEROWA
OdpowiedzUsuńHa! Groziłaś mi śmiercią, a sama o mało co nie umarłaś XD
UsuńNo postaram się go skończyć dzisiaj w nocy... Może mi się uda. :)
No widzisz :) /POTTEROWA
UsuńPozdrowienia z podłogi! Leżę i ryczę ze śmiechu :'D Napiszesz więcej takich... historyjek? Mam nadzieję że Hugo jednak przeżył xD
OdpowiedzUsuńŚwietne! <3
A ja pozdrawiam z łóżka :D
UsuńMam to w planach. Naprawdę świetnie się bawiłam pisząc ten dodatek.
Pozdrawiam!
Hugo tak, gorzej z Alem XD
haha końcówka rozbrajająca !! Świetny dodatek pomiędzy rozdziałami.
OdpowiedzUsuńCzekam nna nastepny rozdział !!!
A ja już dodaję rozdział - jak mi się uda... :D
UsuńDzięki i pozdrawiam!
Jestem tu pierwszy raz i nie żałuję! Dużo humoru, ciekawa fabuła i dobrze przemyślane postacie. W niektórych momentach płakałam ze śmiechu, a czytało mi się to bardzo szybko i przyjemnie. Kocham Lucy!!! Syn Fleur też wydaje mi się być jedynym człowiekiem wartym uwagi w Norze! Sam pomysł na sylwestra - znakomity.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę mooorza weny!
http://krainanovitas.blogspot.com/
Bardzo dziękuję :) Czasami nie mam pojęcia, co odpisać na tak miłe słowa.
UsuńCieszę się, że do mnie trafiłaś i także pozdrawiam!
Zostałaś nominowana do LBA, http://huncwot-rogata.blogspot.com/2015/01/rozdzia-28-penia-oraz-lba.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!!