niedziela, 13 lipca 2014

Rozdział 7

Pasmo rozczarowań


Nora otworzyła oczy. Coś ją obudziło. Jakiś hałas... później chichot... Amy i Andy wróciły do dormitorium.
Puchonka z ich rocznika miała urodziny i sprosiła prawie całą szkołę na imprezę. Prawie, bo tylko jej nie zaprosiła... Wcale ją to nie obchodziło! Nawet jakby dostała zaproszenie, to by nie poszła, bo na drugi dzień przecież była szkoła.
James i Fred całą niedzielę mówili o przyjęciu, na które mieli iść wieczorem i umawiali się, że w czwórkę - bo jeszcze z Amy - będą się genialnie bawić. Myśleli, że ona też idzie... Nie wyprowadziła ich z błędu. Nie chciała, żeby się nad nią litowali i próbowali ją wkręcić. Szczerze? To nawet nie miała pojęcia, jak miała na imię ta Puchonka. Trudno. Życzeń jej nie złoży.
Chciała ten wieczór spędzić w miły sposób, więc poszła do Rose. Myślała, że sobie pogadają lub coś, ale nic z tego. Okazało się, że ona także idzie na tę imprezę, razem z Albusem i Scorpiusem. Sławne nazwisko zobowiązuje - wyjaśniła rudowłosa. Nora szybko od niej uciekła, obiecując, że spotkają się na miejscu. Kłamała z tych samych pobudek co u Jamesa i Freda. Nie potrzebowała litości.
Wracając do dormitorium, miała wrażenie, że wszyscy mówią tylko o tym wydarzeniu. Podsłuchała kilka rozmów i dowiedziała się, że była to bardziej skomplikowana akcja.
Kilku śmiałków, w tym oczywiście starszy Potter i Weasley, miało przekraść się do kuchni i przed zniknięciem kolacji, dosypać nauczycielom do jedzenia specjalną odmianę eliksiru spokojnego snu. O godzinie dwudziestej każdy profesor zaśnie twardym snem i obudzi się dopiero rano. Sprytnie, bo na kolacji zawsze pojawiali się wszyscy nauczyciele. Istniało niewielkie ryzyko, że ,,zatrute" jedzenie trafi do któregoś z uczniów. Cztery repliki stołów w kuchni były bezpieczne; tylko ten profesorski się liczył.
Impreza zaczynała się, na wszelki wypadek, o dwudziestej dwadzieścia w Wielkiej Świetlicy, do której zdobyła klucz pewna trzecioklasistka, czym załatwiła sobie wejście. Alohomorą to ty tego nie otworzysz... Nauczyciele nie byli głupi i mieli nowe magiczne zamki.
Mówiono, że to największe wydarzenie roku. Po dwóch godzinach znajdowały się tam wszystkie osoby z klas od trzeciej wzwyż.
Oprócz Eleonory Zabini, która leżała w starej koszuli nocnej w łóżku i jadła magiczne słodycze... Uczyła się na następny dzień. Musiała wkuć na pamięć mapę nieba. Starała się nie myśleć o niesamowitej imprezie, na której jej nie było. Wciąż miała taką małą nadzieję, że wpadnie do pokoju któryś z jej przyjaciół, ponieważ zaniepokoi się dziewczyny nieobecnością i postanowi wyrwać ją z łóżka, żeby się trochę zabawiła. Wtedy zdarłaby z siebie koszulę nocną, wbiła w inne ciuszki i razem z nimi poleciała podbijać świat. Ale chyba nie lubili jej aż tak bardzo, jak myślała...
Po godzinie nauki stwierdziła, że nie potrafi się na niczym skupić. Zgasiła swoją różdżkę i przykryła się szczelnie kołdrą. Przed zaśnięciem uroniła kilka łez, choć przyrzekała sobie, że tego nie uczyni.
~~*~~*~~*~~
Tymczasem na imprezie...
– Gorzko! Gorzko! Gorzko! – skanował tłum.
Jamesowi się to podobało. Ludzie go uwielbiali. Znajdował się w centrum uwagi i to go kręciło.
Stał na fortepianie i całował się z Amy. Choć bardziej wyglądało to na obmacywanie niż całowanie. Zdążył się nieźle wstawić i kiedy zaproponował konkurs na najlepszy pocałunek, wydawało mu się to doskonałym pomysłem. Oczywiście, wygrywał.
Amy to niesamowita dziewczyna. Powinna iść do piekła za swoje umiejętności językowe. Jeśli wiecie, co miał na myśli. On też był niczego sobie, dlatego tak do siebie pasowali. Trafiła mu się prawdziwa piękność. Odrobinę pusta, ale mogła pochwalić się swoją urodą. Lubił jej blond włosy, które układała w fale, niebieskie oczy, zawsze mocno pomalowane i boskie kształty. Przyciągała uwagę i zdawała sobie z tego sprawę. James był nią oczarowany. Pewnie niedługo się znudzi i znajdzie sobie nową, ale na razie mieli konkurs do wygrania. Na tym się skupił.
~~*~~*~~*~~
Rose spojrzała z dezaprobatą na swojego kuzyna, który nie miał ani odrobiny wstydu. Robić to przy tych wszystkich ludziach... Ohyda.
Ona sama nie była zupełnie niewinna. Wypiła kilka piw, ale znała granice.
Rozejrzała się po raz kolejny po Wielkiej Świetlicy.
O ludziach w tym pomieszczeniu mogła powiedzieć tylko jedno: zwierzyna. Współczuła tym, którzy będą musieli sprzątać. Wszędzie walały się puszki po kremowym (mocno alkoholowym) piwie, puste paczki magicznych przekąsek i wiele, wiele innych rzeczy, o których Rose nie chciała nawet myśleć. Ona na pewno palcem nie ruszy, żeby im pomóc. Niech sami się męczą.
Większość mebli zostało odsunięte pod ścianę. Kuchnię przerobiono na bar z napojami, a na środku pomieszczenia, na prowizorycznym parkiecie, bawiły się dzieciaki ze wszystkich domów.
Dwadzieścia minut temu zgubiła gdzieś Albusa i Scorpiusa; poszli poszukać Nory i przepadli.
Martwiła się o dziewczynę. Wiedziała o przyjaciółki agorafobii i coś czuła, że niezbyt dobrze mogła zareagować na te tłumy. Ale jej nigdzie nie było.
Rose oparła się o bar, trzymając w ręce piwo i czekała.
W końcu wrócili chłopcy.
– Wszędzie jej szukaliśmy! – krzyknął Albus, próbując przebić się przez hałas. – Andy, jej koleżanka z pokoju, twierdzi, że Nory tutaj nie ma. Jest chora i leży w łóżku. – Wzruszył ramionami. Nie wiedział, że zazdrosna Schafire skłamała. – Idę ogarnąć trochę Roxie. Podobno chce zrobić striptiz dla ubogich. Muszę też zobaczyć, co z Molly i Domie... Uchlały się razem. Czasami ciężko być abstynentem na tego typu imprezach. Zwłaszcza, jak ma się tyle kuzynek... Mój Merlinie... Dobrze, że Lily jest jeszcze za młoda na takie rzeczy! – Wziął głęboki oddech i rzucił się w tłum.
Rose i Scorpius zostali sami, po raz pierwszy od ich sobotniej randki.
Weasley bała się, że jej się to wszystko przyśniło, ale nie miała aż tak bujnej wyobraźni. Naprawdę spędziła niesamowity dzień ze swoim przyjacielem.
Podszedł do baru i położył łokcie na blacie. Znajdował się bardzo blisko Rose. Spojrzała mu ostrożnie w oczy. Uśmiechnęły się do niej dwa srebrne krążki. Odetchnęła z ulgi. Wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Scorpius przesunął się jeszcze bliżej; odwróciła się tak, że stali teraz naprzeciwko siebie. Musiała zadrzeć głowę, by móc dalej spoglądać mu w oczy.
Pochylił się nad nią, muskając wargą ucho, szepnął:
– Chodź za mną.
Zmiękły jej kolana. Mogła tylko kiwnąć głową. Z niewiadomych przyczyn zaschło dziewczynie w gardle. Przeklęte hormony!
Cieszyła się, że wyglądała chociaż zjawiskowo - ta skromność… Była delikatnie umalowana, ubrana w letnią niebieską sukienkę, czarne buty na niskim obcasie. Spięła także włosy, żeby jej nie zawadzały w tańcu. A Scorpius... Jak to on. Po prostu boski w cienkiej ciemnej koszuli oraz granatowych spodniach. Kim był ten chłopak i co zrobił nieśmiałemu Scorpiusowi? I dlaczego jej zdradzieckie ciało tak na niego reagowało?
Ujął ją za dłoń i wyprowadził z Wielkiej Świetlicy.
– Wiem, że to niezbyt romantyczne, ale... – zaczął Scorpius. Udawał opanowanego i pewnego siebie, ale nie miał pojęcia, co robić. – … masz może ochotę na coś słodkiego?
To zależy, o jaki rodzaj słodyczy ci chodzi, mój słodki... – pomyślała, a na głos powiedziała:
– Jasne!
Nie obchodziła ją sceneria. Liczył się tylko Scorpius... Mogłaby z nim nawet prać ubrania i uważać to za najbardziej fascynującą czynność na świecie. Co ten chłopak z nią wyczyniał?

– Nie! Tak się nie robi ciasteczek!
Byli od godziny w kuchni, która wydawała się dziwnie pusta, bez plączących się pod nogami domowych skrzatów i gorących dań.
Znaleźli wiele czarodziejskich słodyczy i butelek kremowego piwa, ale Rose nie była zadowolona. Miała ochotę na zwykłe czekoladowe ciasteczka. Razem postanowili je upiec.
Stanęli wokół czarnej wysepki, tuż przy piekarnikach, zgromadzili wszystkie potrzebne składniki oraz przyrządy kuchenne i ruszyli do boju.
Weasley miała niezły ubaw z Malfoy’a. Okazało się, że młody arystokrata nigdy niczego nie gotował! Teraz robiła mu szybki kurs.
Wspaniale się bawili. Byli cali w mące i czekoladzie, ale to ich nie obchodziło. Stali bardzo blisko siebie, wciąż muskając się łokciami.
– Stop! Jajka dodajesz bez skorupek! – Rose próbowała zachować powagę i zachowywać się jak cierpliwy nauczyciel, jednak niewiedza Scirpiusa przerażała ją i okropnie śmieszyła. – Taak... Teraz dosypujesz cukru i wrzucasz masło. Zaklęciem miksujemy.
Podczas gotowania rozmawiali na wiele tematów. Rosie miała wrażenie, że poznaje zupełnie nowego i obcego człowieka. Nigdy nie widziała go aż tak wyluzowanego, jak teraz, gdy był roześmiany i brudny.
– A może ja lubię takie chrupiące, co? – Drażnił się z nią.
– A może przyznasz się, że jesteś kulinarną ofermą, co? – Zbliżyła się do niego powoli, wspięła na palcach i umazała jego brodę czekoladą. – A masz!
Zaśmiała się i już chciała wrócić do pieczenia, lecz Scorpius ją zatrzymał. Przyciągnął dziewczynę delikatnie do siebie, jakby była bardzo kruchą istotą i spojrzał prosto w oczy.
Rose umarła. Umarła i poszła do nieba. To niemożliwe, by serce mogło bić aż tak szybko! Logika, Rosie. Logika. Co mówi nauka? Powinna zaraz dostać zawału albo jakiegoś wylewu... Bała się, że Scorpius wyczuwa jej przyśpieszony puls. Będę odważna. Jestem Gryfonką! To tylko najwspanialszy facet na ziemi...
Wyjął spinkę, przytrzymującą rudowłose pukle. Jedną rękę położył na talii, a drugą włożył w gęste włosy. Od zawsze o tym marzył. Dziewczyna objęła go za szyję... Patrzyli sobie przez cały czas w oczy. Później Scorpius powoli zaczął się nad nią pochylać, jakby dając jej czas do namysłu.
Do cholery z rozsądkiem i logiką! – pomyślała. Wyszła na spotkanie jego ustom i  już po chwili się całowali.
Ich pocałunek był mocny, ale zarazem delikatny. Badali się nawzajem. Objęli się jeszcze mocniej. Całowali się coraz namiętniej, a później... zwolnili... Zaczęli się sobą rozkoszować i dopiero, kiedy zabrakło im tchu, rozłączyli wargi.
Stali wciąż razem spleceni, tocząc walkę o oddech.
Powiedzieli jednocześnie:
– Wow!
I roześmieli głośno.
Wrócili do pieczenia, ale wyglądało to zupełnie inaczej. Wciąż chichotali, wykradając sobie pocałunki i genialnie się bawiąc.
Ciastka niestety spalili. Trzeba było ich pilnować, a nie się całować! Dzieci teraz tak szybko dorastają...
~~*~~*~~*~~
– Ciii... – Znów chichot. – Bo obudzimy naszą małą wariatkę...
– Ej! Nie mów tak na nią. – Czyżby Amy ją broniła...? – Jest przyjaciółką Jamesa. Gadałam z nim ostatnio o niej. – Skrzypnęło łóżko. – Wiesz... trochę byłam o nią zazdrosna. Wciąż spędzali razem czas i w ogóle. Jak bardzo się myliłam! Merlinie! Pomóż mi z tym zamkiem! Chyba się zaciął... Dzięki. To na czym ja skończyłam...? A! Okazało się, że Nora traktuje go tylko jak przyjaciela. W sobotę gadała z Jamesem i wypytywała o nasz związek, i w ogóle... No wiesz. Tak jak normalna przyjaciółka. A zresztą... – Zabini wstrzymała oddech. – No, porównaj ją ze mną! Nie ma szans.
Auć... Zabolało... Jej kompleksy, po tym weekendzie, diametralnie wzrosną. Najpierw James, teraz jego dziewczyna... Suuuper.
Przez chwilę nic nie mówiły, przebierając się i wpadając po drodze na każdy możliwy przedmiot. Nora nic nie widziała zza zasłoniętych kotar, ale słuch miała bardzo dobry.
– Na stopę hipogryfa, ile ja wypiłam? – Któraś z dziewczyn jęknęła. – Martwię się, bo widzę, jak faceci na nią reagują. Wiesz, że Mike próbował zaprosić ją na randkę? Każda dziewczyna marzy o tym przystojnym ścigającym, a ona dała mu kosza!
Wcale jej nie zaprosił! Zapytał się po treningu, czy miałaby może ochotę na kawę w sobotę, a ona mu wtedy powiedziała, że nie pije kawy i wróciła do zamku. Nie wiedziała, o co mu chodzi! Była pewna, że tylko o kawę.
– E tam! Mike mnie nie interesuje. Ja złapałam innego gracza... Słodkie merliniątka! Dzisiaj był niesamowity! Wiedziałam, że ta czerwona sukienka to dobry wybór. Nie mógł rąk przy sobie utrzymać! Uwierz mi, nawet przez moment nie pomyślał o Zabini.
Czy one mogą się zamknąć? Niektórzy ludzie musieli wstać rano do szkoły... Nie miała także ochoty na słuchanie o miłosnych przeżyciach Pottera.
– Widziałam, widziałam... – To musiała być Andy. Miała charakterystyczny akcent. – A co do Nory... Ona jest zbyt naiwna. Ale to dobrze. Do naszej ligi wiele jej brakuje. Czasami krew mnie zalewa, gdy widzę ją i Freda... – O. Ciekawe. Czyżby nieodwzajemniona miłość? – Myślisz, że oni ze sobą kręcą?
– Szybciej śnieg zacznie padać w lipcu, niż Eleonora Zabini będzie z kimś kręcić... – Zobaczymy. To będzie chyba bardzo mroźne lato...
Dziewczyny jeszcze chwilę pogadały i poszły spać.
Nora spojrzała na budzik i jęknęła w duchu. Piąta rano! Kiedyś się na nich zemści. A ona je lubiła! Okazały się zwykłymi zołzami. Przykre. Musiała w końcu się nauczyć, że nie może tak szybko obdarzać zaufaniem innych ludzi. To samo tyczyło się jej NIBY przyjaciół.
Przekręciła się na drugi bok i znów wpadła w ramiona Morfeusza.
~~*~~*~~*~~
Chyba wszyscy uczniowie przyszli na poranny posiłek na ostatnią chwilę. Kac niektórych osób był widoczny nawet z drugiego końca sali. Nauczycielskie miny wyrażały zdezorientowanie. Przespali spokojnie całą noc i mieli pewność, że gdyby urządzono jakąś nielegalną imprezę, to by ją usłyszeli… Nawet jakby rzucono zaklęcia wyciszające, to ich instynkt nauczycielski powinien to wyczuć! Nie chcąc przyznać się do porażki, zignorowali tę sprawę.
Tymczasem przy stole Gryffindora...
– Moja głowa! Merlinie... Nigdy więcej alkoholu... – jęknął Fred i położył się na blacie. – James... A jak tam z tobą, brachu?
– Masakra. Chyba mi usta spuchły. Ale było warto. – Uśmiechnął się w rozmarzony sposób.
Albus, który postanowił dzisiaj zjeść śniadanie z rodziną, mruknął:
– Ja się kiedyś zabiję. Naprawdę. Tyle dziewczyn w rodzinie, które trzeba ochronić... Można zwariować!
– Em... No właśnie, Al... Dziękuję za pomóc. Gdyby nie ty, to pewnie z tym chłopakiem na całowaniu by się nie skończyło. – Molly cmoknęła kuzyna w policzek.
– Ta... Dzięki – powiedziała trochę niemrawo Domie.
– Dlaczego nas to ominęło, Hugo? – Lily była wściekła. Miała na nazwisko Potterem. Powinna tam być!
– Bo jesteśmy jeszcze za młodzi na takie rzeczy. – Hugo nawet nie podniósł głowy znad książki. – Jeszcze nadejdzie nasz czas. Widział ktoś dzisiaj Norę lub Rose? Nie przyszły na śniadanie.
Wszyscy zamilkli i zaczęli się zastanawiać, gdzie podziały się te dwie Gryfonki...
~~*~~*~~*~~
– Scorpius... Cicho bądź...
Ukrywali się w starej klasie. Znaleźli sobie miejsce do... całowania. Chyba się od siebie uzależnili.
– Nie mogę, Rosie... – Zachichotał pod nosem i cmoknął ją w czoło. Po chwili spoważniał. – Co my zrobimy?
Rose westchnęła głośno.
– Nie mam pojęcia... Nie mam pojęcia... – Wtuliła się w niego mocno. – Mój ojciec cię zabije, jak się dowie. Cała rodzina będzie przeciwko nam!
– U mnie będzie tak samo. Nie jesteś czystej krwi... A zresztą, Malfoy’owie nienawidzą Weasley’ów od pokoleń...
– Musimy się na razie ukrywać. W Hogwarcie zawsze znajdzie się jakaś przyjazna duszyczka, która może poinformowała nasze rodziny... – Spochmurniała i spuściła głowę.
– Ej. Nie martw się. – Uniósł jej brodę do góry i spojrzał w oczy. – Mi to nie przeszkadza. To nawet lepiej. Będziesz tylko moja.
Pocałunkiem przypieczętował te słowa.
~~*~~*~~~*~~
Nie poszła na śniadanie. Dlaczego? Nie miała ochoty oglądać swoich przyjaciół. Jeśli nadal mogła ich tak nazywać...
Wczorajsza sytuacja zabolała ją. Chyba była zbyt wrażliwa. Wiedziała, że to głupie, ale nie potrafiła wyrzucić z głowy słów dziewczyn z pokoju. Jeszcze to, że nikt się nią nie zainteresował... Było to egoistyczne zachowanie, ale miała to gdzieś. Oni ją mogą zignorować, więc ona też tak zagra.
Dumnym krokiem poszła na dwie godziny eliksirów ze Ślizgonami. Przeszła obok Jamesa, Amy i Freda nawet nie zaszczycając ich spojrzeniem, weszła do sali i usiadła w ostatnim rzędzie obok Notta.
Zdziwiony chłopak uniósł brew, ale nie skomentował tego ani słowem. Przyzwyczaił się do niektórych dziwactw Nory. Zazwyczaj na tej lekcji siedziała z Fredem, ale chyba postanowiła to zmienić. Nie przeszkadzało mu to, bo i tak nigdy nie miał partnera na zajęciach.
Nora powoli zaczęła się wypakowywać. Kątem oka zauważyła Freda i Jamesa. Weasley jej nie dostrzegł; jak chciała to potrafiła być niewidoczna. Usiadł na ich stałym miejscu. Zerknął na drzwi, a później na wolne miejsce obok siebie, jakby chciał, żeby się tam zmaterializowała jego przyjaciółka. Ale nic z tego.
Albert Nott z rozbawieniem przyglądał się dziewczynie, która skuliła się na krześle.
– Albo wstydzisz się ze mną siedzieć albo bardzo nie chcesz być zauważona przez Freda.
– To drugie. – Znów zanurkowała pod stolik, gdyż chłopak spojrzał w ich kierunku. – Czemu miałabym się wstydzić, co? Jesteś spoko.
Zaśmiał się pod nosem w niezbyt radosny sposób.
– Cała szkoła myśli inaczej... Jestem zły itd. Ostatnio słyszałem nawet plotkę, że zostałem przemieniony w wampira i dlatego nigdy z zamku nie wychodzę. Idioci.
W końcu Nora skupiła na nim uwagę. Do klasy wszedł znienawidzony przez nią profesor Masterss i rozpoczął lekcje.
– Wampir? – Zmierzyła go spojrzeniem. – Z tymi włosami to raczej wilkołak.
Ręką Notta od razu powędrowała do jego czarnych kłaków, które przygładził.
– Co jest z nimi nie tak?
– Trzeba je przyciąć. Są już za długie i wpadają ci do oczu.
Chłopak prychnął pod nosem.
– Sama się przytnij. – Tylko żartował. Miała genialne włosy. Nauczyciel spojrzał na nich karcącym wzrokiem, więc zniżył głos do szeptu. – O co chodzi z Fredem? Czemu nie chciałaś z nim usiąść? Uwierz, domyśliłem się, że nie chodzi tutaj o moją wspaniałą osobę...
– Pewnie wiesz o wczorajszej imprezie... – zaczęła. Masterss nadal ględził o jakichś nieistotnych sprawach i opowiadał anegdotki ze swojego życia, więc nie musieli jeszcze uważać.
– O tej, na której była praktycznie cała szkoła...? Ta. Coś mi się obiło o uszy, ale mnie nie zaproszono, więc nie poszedłem. Jak było? – Zobaczył nietęgą minę koleżanki. – O proszę. Czyżbyś także należała do grona ofiar losu, które nie dostały zaproszenia? Biedna Nora. – Cmoknął z udawanym współczuciem.
– Weź nic nie mów! Nie chciałam tam iść. Nic mnie nie obchodzi ta impreza. Po prostu myślałam, że moich przyjaciół bardziej przejmie mój los i to, że mnie nie było, a oni mieli to w czterech literach. Teraz ja dopłacę im się. Dlatego ich unikam. Nie powinnam się przejmować, ale... Głupie to, co? Jestem strasznie niedojrzała.
Nott przez chwilę nic nie mówił, jakby potrzebował więcej czasu do namysłu. Nachylił się nad dziewczyną, przytrzymując przy tym wzrok Jamesa i Freda, szepnął:
– Umiesz liczyć? Licz na siebie. Tego mnie życie nauczyło. Nikomu nie ufaj, bo później ludzie tylko cię ranią. Miłej lekcji, Zabini.
~~*~~*~~*~~
Po eliksirach miała godzinę wolnego, którą postanowiła spędzić w sowiarnii. Miała ważny list do napisania.
James i Fred chcieli ją zaczepić, ale musieli iść na numerologię.
Nora postanowiła zajrzeć jeszcze do dormitorium.
Szła smętnie, powłócząc nogami przez korytarze Hogwartu. Uczniowie mijali ją w biegu, śpiesząc się na swoje lekcje.
Śmieszna sprawa. Teraz prawie w ogóle nie zwracała uwagi na tłum. Była zbyt przytłoczona swoimi myślami i uczuciami.
Lubiła ten zamek. Hogwart skrywał wiele tajemnic...
Ostatnio na czwartym piętrze potknęła się i wpadła na gobelin, przedstawiający Ryszarda Ogromnego. Myślała, że za plącze się w materiał i osunie po ścianie, ale tak się nie stało. Za gobelinem... znajdowała się pusta przestrzeń. Wpadła do jakiegoś korytarza. Chciała to zbadać, ale się przestraszyła, że coś zepsuła i uciekła. Później rozmawiała o tym z Jamesem, który ją wyśmiał i obiecał, że odkryje przed nią sekrety starego zamku...
Zrobiło jej się gwałtownie smutno. Teraz pewnie nie było szans, że spełni obietnicę...
,,Nora, jesteś idiotką. O co ty się niby gniewasz?"
Nie znała odpowiedzi na to pytanie.
Pogrążona w myślach, nie patrzyła przed siebie. Bardzo ją zainteresowała posadzka. Była taka... kamienna i w ogóle. Bardzo, bardzo interesująca.
Nagle poczuła dziwne zimno. Zadrżała i odskoczyła do tyłu.
Wpadła na ducha.
Zjawa prezentowała się wyjątkowo osobliwie. Za życia był to pewnie bogaty, zrzędliwy, stary człowiek. Teraz w barwie białej, z wytrzeszczonymi oczami i zniszczonymi ubraniami nie wyglądał za dostojnie. Niskiego, prawie karłowatego, wzrostu z brzuchem przypominającym beczkę, którą ktoś nieumiejętnie do niego doczepił. Posiadał też sumiego wąsa i wielką brodawkę, która zapewne żyła i miała się dobrze. Nora nadałaby takiemu potworowi imię i szyłaby mu ubranka.
Duch zmierzył ją wściekłym spojrzeniem. Nora stwierdziła, że wypadałoby go przeprosić.
– Em... Panie duchu... Zechce mi pan wybaczyć moją nieuwagę? Nie chciałam na pana wpaść... – powiedziała w uroczysty sposób.
Zjawa zacmokała, w dziwny sposób przypominając prosiaka i złapała się za brzuch.
– Co za miła młoda dama! Nie każdy by mnie przeprosił w dzisiejszych czasach. – Zaśmiał się do niej oczami, które były podobne do żuków. – Gdzie panienka się wybiera? Może zabawić panią rozmową? Pewnie się pani zastanawia, kim jest ten przystojny mężczyzna, na którego pani wpadła... – Tak, mówił o sobie. Obrzydlistwo. Mogła wszystko powiedzieć o jego urodzie, ale na pewnie nie to, że był przystojny. – Kanclerz Danielle de la Plumple. Do usług. – Ukłonił się.
– Miło mi. Eleonora Zabini. Uczennica. – Dygnęła niezdarnie. – Idę do mojego dormitorium, a później do sowiarnii. Muszę napisać list. – Zaczęła iść dalej w towarzystwie ducha.
– Hm... Nie wyglądasz jak uczennica.
– Nie...? No cóż... Mam szesnaście lat, ale podobno wyglądam młodziej.
– W żadnym wypadku! Jesteś zdrową dorodną dziewczyną. – Posłał jej trochę szczerbaty uśmiech. – Masz idealną budowę ciała do baletu albo do jeździectwa.
– Kiedyś tańczyłam, jak byłam mała. Ale musiałam zrezygnować. Rozpoczęły się moje problemy społeczne... Nie mogłam wytrzymać towarzystwa innych małych dziewczynek.
Kanclerz zrobił zmartwioną minę.
– To jakaś choroba? Nie wyglądasz na chorą osobę.
– W pewnym sensie tak. Chodziłam na terapię przez wiele lat. Chyba trochę mi pomogła.
– O, to bardzo dobrze. – Przejechał dłonią po wąsie. Minął ich inny duch, który się im skłonił i poleciał dalej. – A mogę wiedzieć, dlaczego jesteś taka smutna?
Nora westchnęła przeciągle.
– Zawiodłam się trochę na przyjaciołach. Chyba nic ich nie obchodzę...
– Niemożliwe! Taka miła dziewczynka, jak ty, miałaby być ignorowana przez swoich najbliższych? Niemożliwe! Wybacz im.
– Co? – Spojrzała oszołomiona na swojego towarzysza. – Dlaczego miałabym to zrobić?
– Są dla ciebie ważni, tak? – Kiwnęła głową. – Wybacz im. Życie jest za krótkie, by odrzucać przyjaciół. Wiem, co mówię... – Zrobił bardzo zbolałą minę.
Współczuła mu. Wpadła na pomysł.
– Lubisz muzykę? – Spojrzała na niego z błyskiem w oczach.
~~*~~*~~~*~~
– Brawo! Brawo! Niesamowite. Dziękuję ci bardzo. – Duch miał łzy w oczach.
Nora skończyła właśnie grać dla niego na skrzypcach. Znajdowali się w sowiarnii, gdzie nad ich głowami wciąż przelatywały ptaki. Pomieszczenie wydawało się być bardzo brudne, ciekawe od czego (?), ale przytulne.
Odłożyła skrzypce do futerału i wyjęła z torby pióro wraz z pergaminem.
Przysiadła na parapecie i zaczęła pisać.
,,Drogi Blaise!"
– Hm... Jakby to napisać... – mruknęła do siebie, przygryzając końcówkę pióra.
Plumple przyleciał do niej.
– Co panienka chce przekazać?
– Chcę w subtelny sposób wydobyć z mojego opiekuna informacje o bliznach, które posiadam.
– Masz blizny i nic o nich nie wiesz?
– No... Nie widzę ich ani nie czuję...
– Hm... Hm... Gdzieś kiedyś o takim przypadku słyszałem... – Zadumał się i poleciał na drugi koniec pomieszczenia.
Westchnęła, związała włosy w koka i zaczęła pisać.
,,Drogi Blaise!
Jak się masz? Co słychać? Radzisz sobie beze mnie? Mam nadzieję, że nie jesz codziennie syfiastego jedzenia... A jeżeli jesz, to przestań w tym momencie! Gruby będziesz i żadna na ciebie nie poleci...
Jak ja sobie radzę? Całkiem dobrze. Mam fajnych znajomych. Podoba mi się nauka. Jestem najlepsza w klasie z transmutacji. Możesz być ze mnie dumny.
Proszę, przyślij mi jakieś mugolskie słodycze! Marsy, pieguski itd. I coca-colę. Błagam. Mam już dość niebezpiecznych przekąsek.
Jest jeszcze jedna sprawa, która nie daje mi to spokoju. Dostałam się do drużyny Qudditcha i ostatnio, jak przebierałam się przy koleżance... Ona coś zauważyła. Na mojej skórze. Czy wiesz, dlaczego mam blizn..."
Nie mogła skończyć tego zdania. Dłonie zaczęły jej się niebezpiecznie trząść. Wypadło jej pióro z ręki. Nagle poczuła palący ból na swoim brzuchu. Bolało tak, jakby ktoś przyłożył ogień w miejscach, gdzie miała blizny.
Padła na podłogę. Próbowała jeszcze zawołać do Plumpla, ale nie miała na to sił. Po chwili nie czuła już niczego. Pochłonęła ją ciemność...

*post edytowany*

Zrobiłam tak samo, jak w przypadku wcześniejszego rozdziału. Zamiast napisać od nowa, wniosłam drobne poprawki i już z większością rozdziałów tak będzie :D

28 komentarzy:

  1. Pierwsze co napisze: James calowal sie z Amy! Jak on tak moze?! Wiem, ze to jego dziewczyna, ale mimo wszystko powinien byc Nora.
    Szalona impreza.. niezlaa. Ta rozmowa dziewczyn w dormiotorium mnie dobila. Chamskie to bylo. Biedna Nora. Nie miala tego slyszec.
    Moze i zawiodla sie na przyjaciolach. Niech im wybaczy :) wspaniala z nich paczka!
    Ciekawi mnie tez o co chodzi z bliznami. I oby Blaise znal rozwiazanie tej zagadki.
    Dostrzeglam kilka drobnych bledow w pisowni, ale nie musisz sie tym przejmowac. Drobne bledy ;) pozdrawiam.
    ~Rose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam ponownie :D
      Miło wiedzieć, że kogoś obchodzą losy moich bohaterów. Wkrótce wszystko się wyjaśni...
      Jak będę bardziej ,,do życia" to je poprawię.
      Zapraszam ponownie

      Usuń
    2. A kiedy planujesz nowy rozdział? :D
      ~R

      Usuń
    3. Jak się uda to w tym tygodniu. Wyjeżdżam, więc nie wiem, czy dam radę. A jak nie to może w weekend. :)

      Usuń
  2. Witam cię w ten piękny i słoneczny dzień, który jakimś cudem jest JUŻ czternastym dniem moich wakacji O.o Dziwne, co nie ? :D A ja myślałam, że trwa jeszcze pierwszy tydzień lipca :D Chyba straciłam rachubę czasu przez to lenistwo xD Ale mniejsza o to :D

    Przeczytałam rozdział rano, a teraz wypadało by go skomentować :D
    1)Scorpius jako kucharz nie zrobi wielkiej kariery, chyba że mu Rose mu pomoże :D Oni są taką słodką parą :D
    2)Ciekawy ten kanclerz :) Zastanawiam co on robi w Hogwarcie :D
    3)Coraz bardziej lubię Nott'a :D Mam nadzieję, że będzie go więcej w następnych rozdziałach :D
    4)Ja nie wiem jak Nora może wytrzymać z Amy i Andy w jednym pokoju :O Ja bym na jej miejscu wstała i im kłaki powyrywała z tych tępych pał za takie coś ...
    5)Z rozdziału na rozdział coraz bardziej intryguje mnie zagadka z tymi bliznami :D
    6)Błędów strasznych nie znalazłam, tylko jakieś literówki :D Także jest dobrze :D

    Kuruj się, abyś miała siłę pisać dalsze rozdziały :D

    Pozdrawiam i życzę weny,
    Calypso

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam :D
    W wakacje zawsze czas szybciej leci. Nawet się nie zorientujemy a już trzeba będzie iść do szkoły.
    Sprawa kanclerza jeszcze powróci. Nott także będzie się pojawiać. Nie będę ci już więcej zdradzać.
    Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Mam nadzieję, że wpadniesz ponownie i skomentujesz.
    Już czuję się lepiej. Dzięki. :D
    Pozdrawiam ~ Gabi

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przepraszam za problemy, ale czy mogłabym poprosić o kopię opisu, który zamieściłaś w zgłoszeniu? Przez przypadek został on usunięty.
    Pozdrawiam Qun z Katalogu Opowiadań

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba mój ulubiony rozdział! :D Nora powinna by z Jamsem!! Zawsze najbardziej uwielbiam R&S i zabiłabym gdyby nie byli razem <3 i bardzo wciągający jest twój blog ^^ oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Naprawdę? Miło mi. Ja też uwielbiam R&S, dlatego oni u mnie będą potraktowani łagodnie - taka moja mała słabość. Co do Jamesa i Nory to... Buhahahhahaha - jestem złym człowiekiem...
      Będę się starać.

      Usuń
  6. Ohayo !
    Ojej.. jak mnie dawno tutaj u Ciebie nie było.. Pewnie mnie już nie pamiętasz T.T Bardzo przepraszam, że mnie tak dawno tu u Ciebie nie było, jednak brak czasu robi swoje ;/ Muszę jeszcze tu u Ciebie nadrobić sporo rozdziałów.. ale myślę, że dam radę ;> Jeszcze raz bardzo przepraszam, że mnie tak długo u Ciebie nie było :c
    Dzisiaj bez błędów, jeśli jakieś się pojawią, bo muszę jeszcze sporo rzeczy dzisiaj skomentować T.T Włącznie z kolejnymi rozdziałami u Ciebie.
    Ogółem to zauważyłam już wcześniej (nie myśli, że o Tobie na ten czas zapomniałam ^.^ Paczyłam na każdą nową notkę ;>), że Twój blog ładnie się rozrósł i masz teraz dużo czytelników ^.^ Gratuluję ;* Oby tak dalej ^.^

    Ou.. Tylko Nora nie została zaproszona ? To niefajnie x.x
    Szczerze to bym nie pomyślała, że taka impreza jest możliwa w Hogwarcie, a tu proszę xd Wszystko ładnie przemyślałaś i opisałaś ;3
    Oj Nora, to że nie przyszli to wcale nie znaczy, że tak bardzo Cię nie lubią... chociaż.. nie.. chyba nie..
    No.. powiem Ci, że tak.. oryginalnie wykreowałaś Jamesa xd Na takiego typowego przystojniaka xd
    Oj tam, kilka piw to nic takiego ;3 Chociaż znam osoby, które się jednym piwem potrafią upić O.O Takie kremowe piwo musi być smaczne *.*
    Jednak wszystkie domy potrafią się dobrze razem bawić xd
    A jednak ! Rose zależy na Norze :3 Biedny Albus.. Jest jednym z młodszych a musi wszystkich pilnować x.x
    Oo.. Rose i Scorpius to taka słodka parka *.*
    A już myślałam, że Amy taka miła w końcu będzie, a tu proszę x.x Wredna su..
    Fred i Nora ? To nie byłby taki zły pomysł xd Znaczy moim skromnym zdaniem xd
    A ja od razu wiedziałam, że takie one są > . < Nigdy nie wolno od razu ufać ludziom.. tak jakby xd
    Aż taki kac po piwie ? ;o No nieźle xd Chociaż może w Świecie Magii to mają inaczej z piwami xd
    Hugo jaki kochany *.* Martwi się o Norę i Rose ;3
    Oj Nora.. nie wolno unikać tylko rozmawiać xd Unikanie i tak nic nie daje xd
    Oo.. no i mamy lekką kontynuację wątku z bliznami ^.^
    No i kończenie w takim momencie.. no wiesz Ty co T.T

    No ! No to nadrobiłam kolejny rozdział ^.^ Mam nadzieję, że jednak nie zapomniałaś o mnie do końca :c Następny postaram się skomentować szybciej ;>
    Pozdrawiam i życzę weny <3
    Mania Okumura

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No! Nareszcie, kobieto! Już się martwiłam, że jakiś kosmita cię porwał i zaźgał.
      Jakżebym mogła o tobie zapomnieć? Nie ma mowy! Pamiętam cię i bardzo się cieszę, że ty też o mnie nie zapomniałaś :D
      Tak odległy wydaje mi się teraz ten rozdział biorąc pod uwagę moje najnowsze notki... Ach... Wspomnienia :)
      Nie mam do ciebie żalu, że nie komentowałaś... Ja teraz nie mam na to zupełnie czasu... Liceum, nauka, znajomi... To wszystko mnie ostatnio zajmuje. Czasami nawet na pisanie nie mam czasu... ;o
      Bardzo się cieszę, że znów się pojawiłaś. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnisz :*
      Pozdrawiam!
      He he he a jeżeli chodzi o tę niewielką popularność mojego bloga, to nie mam pojęcia jakim cudem tylu ludzi tutaj zagląda :D

      Usuń
    2. Hehe.. żaden kosmita by mnie nie wziął xD
      Ja nigdy nie zapominam ^.^ Jak następnym razem długo mnie nie będzie to pamiętaj, że niestety nie mam za dużo czasu ;cc
      Hehe... do takich wspomnień zawsze miło się wraca jednak ;3
      Niestety tak to już z tą nasza szkołą jest T.T
      Ja się tam cieszę, że udało Ci się tak wybić <3

      Trzymaj się ciepło w te mroźne dni <3

      Usuń
  7. Wredne małpiszony z tych współlokatorek Nory, po prostu wredne! Chodź widać, że Amy zaczyna dostrzegać fakt, że Potter w końcu ją rzuci, bo kto by chciał chodzić dłużej z taką wredną baba? Podziwiam Jamesa, że tak długo wytrzymał, a z Amy to niezła aktoreczka!
    Jako nie mogę sobie wyobrazić jeszcze Jamesa i Norę jako parę, choć między nimi jest jakaś nić to jedna... nie wiem, nie wydaje mi się, żeby do siebie pasowali. Bardziej Nott do niej pasuje :D Bardzo polubiłam tego Ślizgona!
    Mam również nadzieje, że nikt jednak nie rozbije związku Rose i Scorpius, bo oni są taką słodką parą! Wręcz idealnie do siebie pasują! Bardzo cieszę się, że zaczęłaś łączyć ludzi w pary! To jest takie słodkie!
    Zastanawia mnie, co się właściwie stało? Czyżby Nora nagle przypomniała sobie przeszłość i to w jaki sposób zdobyła blizny? Może jednak nagle zapomni o wszystkim i nie będzie wiedziała o jakie blizny chodzi?
    "Cholibka" (jak mawia Hagrid) teraz to ja chyba będę cały czas czytać i noc zawalę przez to :D Poważnie! Tak mnie wciągnęło, że nie mogę przestać :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz to naprawdę jestem skonfundowana! Nie wiem, dlaczego, ale naprawdę wydawało mi się, że ja już odpowiadałam na te komentarze... Dziwnie XD Nigdy więcej nie będę korzystać z bloggera z telefonu! Bo później taki bałagan się robi!
    Trochę już może nieaktualna będzie moja odpowiedź, ale mam zasadę, że odpowiadam na każdy komentarz, więc muszę się jej trzymać!
    Amy to taka typowa pusta i fałszywa laleczka z którymi niestety miałam często do czynienia... Takie to najlepiej unikać i tylko z kijem podchodzić!
    Ja już wiem o twojej słabości do Notta... To nie Rayan, ale chyba może być, co? XD
    Rose i Scorpius naprawdę są bezpieczni. Kocham Scorse od zawsze i pierwsze opowiadania potterowskie, jakie czytałam były o nich, więc nie mogłabym ich skrzywdzić... Choć jestem okropna, więc można się po mnie wszystkiego bać!
    <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Na początek muszę przeprosić, że tak długo nie czytałam. Opowiadanie fajne!Jestem troszkę ciekła na Potterów i Wesley'ów. Szkoda mi Nory, fakt nie lubi imprezować, ale tak głupio, że jej wcale nie zaprosili. Dziwne zdarzenie z tymi bliznami, napisała coś o nich i one zaczęły się ujawniać :O Nott i Nora, zrób z nich przyjaciół! Błagam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma sprawy, chyba także mam u ciebie jeden rozdział zaległy ;)
      Haha jak tak ładnie prosisz, to się nad tym zastanowię :D - a może już w następnych rozdziałach coś z nimi jest..? XD

      Usuń
  10. #RóżoweCiasteczka #SłoneCiacha
    Scorose, aww. *--* To było strasznie słodkie!
    Ogólnie coraz bardziej mi się podoba. :D
    ~A.K.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wpadłam do Ciebie wczoraj i zaczytałam się w tej historii! Przepraszam, że nie komentowałam wcześniejszych rozdziałów, ale nie myślałam o tym, bo Twoje opowiadanie mnie wciągnęło. Czytałam je pół nocy i pewnie gdyby nie jakiś głos w mojej głowie, który mówił "Idź już spać!" pewnie czytałabym do rana. Świetna historia, cudownie napisana i oryginalny pomysł- przepis na świetne opowiadanie, z którego Ty upiekłaś cudowne ciacho *.* Teraz zauważyłam komentarz mojej poprzedniczki, zgrałam się XD
    Zostaję tu na stałe i obiecuje komentować posty ^^ Wygląd bloga jest przepiękny, treść fantastyczna, a potterowe rybki są urocze- czego chcieć więcej?
    Tak więc życzę dużo cierpliwości, pomysłowości, dobrego humoru i przede wszystkim weny! <3
    /AM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, witam w moich skromnych progach ;)
      Każdy komentarz jest na wagę złota. Ale byłabym zachwycona nawet jednym, krótkim komentarzem. Tym bardziej się jednak cieszę, że znalazłaś czas, by coś napisać :D
      Ale mi nasłodziłaś... Teraz moje ego nie da mi spokoju. Bardzo ci dziękuję za te miłe słowa :*
      Ktoś zauważył! Myślałam, że nikt nie zwróci uwagi na te zwariowane rybki. A jednak!
      Bardzo dziękuję za te życzenia - bardzo się przydadzą. A ja życzę ci miłej nocy :3

      Usuń
  12. Witaj! Zaczęłam czytać Twojego bloga wczoraj i jestem tutaj, a na pewno na tym nie poprzestanę. W tym rozdziale Nora mi kogoś przypomina... Tak, mnie. Nie będę się szczególnie zagłębiać w ten temat, ale ja też jestem troszeczkę aspołeczna i kilka razy zdążyło mi się zawieść na przyjaciołach. Nieważne. Wracając do rozdziału, to wreszcie jakiś blog, gdzie główną bohaterka nie jest cały czas w centrum uwagi całego Hogwartu. Historia z bliznami jest bardzo ciekawa i nie mogę się doczekać aż się wyjaśni. Kolejny świetny blog!
    Pozdrawiam ~MJ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! Przepraszam, że tak późno ci odpowiadam, ale wiedz, że już dawno przeczytałam twoje komentarze i bardzo jestem ci wdzięczna, że komentujesz i mnie nie opuszczasz ;)
      To jesteśmy dwie. Nora jest także do mnie bardzo podobna ;)
      Dzięki i pozdrawiam!

      Usuń
  13. Wróciłam z nocki i jakoś zasnąc nie mogłam, pomyslałam sobie, ze wpadnę i przeczytam kilka rozdziałów, a co :)

    Już sam tytuł mnie zaniepokoił, no a potem się zaczęło1
    Jak to tylko Nora nie została zaproszona? Ach wiec jednak to był spisek!Amy i Andy (chyba nie pomyliłam imion prawda?) o wy wredoty jedne! Mi się wydaje, ze one są o Norę po prostu zazdrosne i boja sie, ze podbierze im facetów sprzed nosa. To nic trudnego dla niej, musiałaby tylko byc trochę bardziej na czasie, nie poszła z Mikiem na kawe bo nie lubi kawy Nora, Nora, Nora, na jakim ty swiecie żyjesz?!
    Kocham Scorpiusa i Rose są idealni, tylko ciągle zastanawiam sie jaka będzie reakcja Ala!
    No i jak u Szekspira, ich rodziny się nie cierpią!
    O co chodzi z tymi bliznami, dlaczego zaczęły ją piec i bolec kiedy wspomniała o nich w liście do tatuśka B?
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy się cieszyć, że ponownie do mnie wpadłaś, czy martwić, że nie mogłaś zasnąć... Ale mam nadzieję, że teraz odsypiasz, kochanie! :*
      Nie, tak się nazywają ;)
      Haha Nora przez 16 lat swojego życia nie miała kontaktu z ludźmi w swoim wieku, a zwłaszcza z chlopakami, więc... troszkę naiwna jest :)
      Poczekaj! Jego i Nory reakcja już wkrótce!
      Wszystkiego się dowiesz już wkrótce...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  14. No hej <3
    Nie komentowałam poprzednich rozdziałów (chociaż próbowałam dodać w Prologu, ale coś kliknęłam i wyszłam ze strony) ponieważ wolę skomentować całą historię naraz.

    Zacznijmy od początku.
    Szablon jest schludny i bardzo ładny ;) Szczególnie menu mi się podoba.

    Już kiedyś chciałam zacząć czytać tego bloga, ale odstraszyła mnie sama główna bohaterka.
    – Blondwłosa Eleonora Zabini – pomyślałam. – Na pewno jakaś wredna arystokratka - Ślizgonka. Najpopularniejsza w szkole.
    Cóż, myliłam się, ale wtedy nie za bardzo chciało mi się to czytać.
    Jednak reklama poprzez komentarze na innym blogu, jest dość efektywna. Postanowiłam wpaść znowu.

    Zacznę od stylu. Jest dla mnie najważniejszy, jeśli styl pisania mi nie odpowiada, przestaję czytać. Twój bardzo polubiłam *·*
    Piszesz bez poważnych błędów, dowcipnie, z opisami. Jest świetnie!

    Bohaterowie - Zaskoczyła mnie osobowość Nory. Jest ciekawą postacią, Gryfonką (!), przyjaźni się z Fredem (wreszcie ktoś o nim pisze!).
    Jednocześnie nie jest popularna. Wcale (na razie).
    Pozostałych również lubię ;) Fajnie, że dużo o Weasleyach.

    Fabuła. Duże pole do popisu. Kim jest rodzina Nory? Skąd wzięła się jej aspołeczność? O co chodzi z bliznami?!!!
    Na razie jest ciekawie. Zaskakujesz mnie często (Nora jako Gryfonka, potem pałkarka itd).
    No to tyle, lecę czytać dalej! :D

    http://zyj-szczesliwie-nowe-pokolenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj! :D
      Okej. Rozumiem ;)
      Bardzo mnie to cieszy. Szablon ma swoje plusy i minusy, ale mi bardzo się podoba :> Głównie dlatego, że jest zielony.

      Naprawdę? Teraz mnie zdziwiłaś. Nie spodziewałam się, że ktoś mógł tak pomyśleć. Ale w końcu do mnie trafiłaś i to liczy się najbardziej :*

      Dziękuję :)
      Hah Nora wyszła mi jako dość specyficzna postać. Nie każdemu przypada do gustu. Ale... chyba nie jest typową bohaterką. Taką mam nadzieję.

      A właśnie. Wszystko się wkrótce wyjaśni :D
      Lubię zaskakiwać :3

      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!

      Usuń
  15. Świetne opisane uczucia dziewczyny, której niby nie zależy, a jednak zależy na akceptacji i wspólnym imprezowaniu.
    Dlaczego ohyda? Co ohydnego jest w całowaniu?
    "Odrobinę pusta, ale mogła pochwalić się swoją urodą" - haha, jak on tak może myśleć o własnej dziewczynie, co? W łeb mu daj, błagam cię! Znaczy spraw, by mu dał ktoś w ryj!
    Jak smakuje takie kremowe piwo? Jak Tyskie Klasyczne? Jeśli tak, to bardzo lubię ;-)
    Striptiz dla ubogich! Ojej, wracają do mnie czasy gimnazjum! Znaczy wspomnienia z tych czasów i szalone pomysły.
    odetchnęła z ulgi - ulgą
    Boże, następna rozpuszczona co gdy ma na coś ochotę, to musi to dostać? Twoje bohaterki są gorsze niż kobiety w ciąży.
    Boże, te dzieciaki spalą kuchnie, coś tak czuję, albo się z sobą prześpią na stole, albo jakimś blacie czy wysepce.
    Nie śmiej się z niego! Tak nie wolno! Zniechęcisz go! Mnie zawsze zniechęca jak mnie tak prześmiewczo uczą, a że też nie potrafię za dobrze gotować, to lubię rzucić fochem i powiedzieć "zamówię pizzę!"
    Ojej, a więc będzie seksik. Będzie, będzie? Powiedz, że będzie! Nie przerywaj, nie przerywaj!
    Dlaczego oni tak mówią o sobie Merlinie? O co z tym chodzi?
    Usta mu spuchły? Biedny. Mnie kiedyś też. To jest naprawdę straszne uczucie.
    Ej, ale te kobietki wredne. Obgadały ją. Ale to nie znaczy, że jej nie lubią. Dziewczyny czasami tak mają, że lubią i stanęłyby za kimś murem, ale mimo to obgadują. Z takimi można się kumplować, ale tak... no tak tylko kolegować, bez większych przyjaźni. Przyjaciół w ogóle moim zdaniem w życiu ma się mało, a tych szczerych, takich naprawdę przyjaciół, to większość z nas może na palcach jednej ręki policzyć.
    Lili i Hugo tacy słodcy ;-) Ojej, takie maluski.
    Fajne mają sposoby na imprezkę. Choć szkoda, że ktoś nie zjadł za dużo tego co dosypali do jedzenia i się nie pochorował. Jakaś wredna część mnie chciała by nauczyciele dali komuś popalić!
    No ale jest Masters, może on mnie nie zawiedzie.
    Zjawa? Dlaczego te zjawy tak latają po zamku? Czemu? Jakie? Wszystkie? Każdy zmarły? Jest tam tyle miejsca?
    na pewnie nie to - pewno
    Ale miły ten duszek. Chcę takiego, ale jakby był choć odrobinkę przyjemniejszy dla oka, to już naprawdę byłoby cudownie. Sprezentujesz mi takiego i wyślesz pocztą? Proszę *robi słodkie oczyska kotka w butkach* xD
    Ciekawe czego się dowie o tych bliznach. Mam nadzieję, że w końcu coś się rozwiąże, bo mnie też ten temat fascynuje i to bardzo. Może ten duszek jej pomoże?
    Przy koleżance? A mnie się wydawało, że był to James. Czy chłopak może zmienił płeć?
    I co jej się przy końcu stało? Dlaczego też nic nie wie o swoim pochodzeniu?

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, jestem leniwa... A może tylko zajęta, że nie czytam dalej?
    Nominuję cię do LBA!
    Pytania (na samym dole) znajdziesz pod tym linkiem: http://przygody-fairytail.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za nominację, ale nie bawię się w to już. Obiecałam sobie, że przy dziesiątej skończę i od tej pory nie odpowiadam już na LBA.
      Ale jeszcze raz dziękuję :D i pozdrawiam!

      Usuń

Inspirujący cytat: ,,Drzaz­ga mo­jej wyob­raźni cza­sem za­pala się od słowa." ~Halina Poświatowska

...czasem (a nawet często) też od komentarzy, więc... wiecie, co robić, Potterowi Ludkowie :)

PS Możecie też nakarmić poterrowe rybki :D (są na dole)