Miłość,
staniki i blizny
Rose
westchnęła przeciągle i gwałtownie zamknęła książkę, czując się jak wrak. Siedziała
w bibliotece już od pięciu godzin, a nadal nie rozumiała tego tematu.
Była
na siebie wściekła. Jak ona, najlepsza uczennica na swoim roku, nie mogła pojąć
głupiego działu z zaklęć?
Zawsze
miała problem z tym przedmiotem. Nie odpowiadał jej sposób uczenia profesor
Hulck. Nauczycielka była bardzo miła, ale strasznie szybko przerabiała tematy.
Pani profesor żyła we własnym świecie. Ona nie uczyła, ona wykładała. A to jest
różnica. Rose już wiele razy prosiła o pomoc, ale Hulck nie widziała potrzeby,
aby jej udzielać. Dla niej wszyscy uczniowie jednakowo dobrzy radzili sobie z
jej przedmiotem
Rose
nie wiedziała już, co robić. Spała po cztery godziny na dobę, była wykończona i
styrana. Codziennie po lekcjach przychodziła do biblioteki i się uczyła, ale
praktyki nie mogła wynieść z książek. Ktoś musiał ją tego nauczyć.
~~*~~*~~*~~
Scorpius
szukał wszędzie pewnej rudowłosej dziewczyny. Miał jej przekazać informację od
Albusa, który był za wielkim leniem, żeby ruszyć się z kanapy w Pokoju Wspólnym
i samemu to załatwić. Malfoy udawał, że jest wściekły i niezadowolony, że musi
znaleźć Rose, ale w głębi duszy cieszył się jak małe dziecko.
Uwielbiał
tę dziewczynę. Podziwiał w niej wszystko. Była wyjątkowa. Inteligentna i
ambitna, zdeterminowana i pracowita, koleżeńska i zabawna, choć wiedział, że
potrafi pokazać pazury. I piękna. Nie znał piękniejszej dziewczyny. Wysoka
(choć przy nim wydawała się malutka), szczupła, z już widocznymi kobiecymi
kształtami - nie żeby się przyglądał. Zachwycały go jej długie, gęste,
falowane, rude włosy - zawsze miał ochotę zanurzyć w nich swoje ręce. I jej
oczy. Błękitne i inteligentne. Przez cały czas badała nimi otoczenie. Myślała i
analizowała wszystko.
Kiedy
się w niej zakochał? Chyba w drugiej klasie, gdy wylała mu na głowę wiadro
żabiego skrzeku. Stwierdził wtedy, że to dziewczyna dla niego!
Przyjaźnił
się z Rose, odkąd mieli jedenaście. Na początku się nie lubili, głównie przez
swoich rodziców, ale dzięki Albusowi to się zmieniło. Teraz w trójkę byli
najlepszymi przyjaciółmi. Gdyby ich rodziny się o tym dowiedziały... wybuchłaby
wojna.
Tylko
Potterowie zaakceptowali przyjaźń Albusa i Scorpiusa (o Rose nie wiedzieli).
Malfoy bardzo lubił Harry’ego i Ginny. Traktowali go w przyjazny sposób i nigdy
nie porównywali do jego ojca, za co był im bardzo wdzięczny.
Nie
był swoim ojcem. I nienawidził, gdy ktoś go do niego przyrównywał. Tata miał
złą reputację wśród czarodziejów. Scorpius bardzo go kochał, ale często z tego
powodu miał przykrości, czy to w szkole, czy na Pokątnej. A wiedział, że jego
ojciec bardzo się zmienił od czasów szkolnych - i to na lepsze.
Draco
Malfoy po wojnie miał problemy. Popadł w alkoholizm i powoli siebie niszczył.
Chciał odebrać sobie życie. Za dużo widział, za dużo zrobił... A później poznał
kobietę, która odmieniła jego życie...
Znalazł
ją. Siedziała w bibliotece. Trzymała głowę w rękach, jakby się modliła i coś do
siebie mamrotała. Była taka piękna... Postanowił ją przestraszyć.
Zakradł
się po cichu i stanął za jej plecami. A później...
– ROSE! – wykrzyknął,
szturchając ją w ramiona.
Dziewczyna
podskoczyła i pisnęła głośno.
Chłopak
roześmiał się radośnie i rzucił na krzesło obok Weasley.
– Co...? Jak...? – Rose
była zdezorientowana. – Scorpius! Ty głupku!
Chciałeś, żebym zawału dostała?! To wcale nie było śmieszne. – Zrobiła naburmuszoną minę.
– Przepraszam. Nie mogłem się powstrzymać. – Dalej chichotał pod nosem. - –Co robisz, Rosie?
Lubił
ją tak nazywać. I w ogóle ją lubił. A ona tego nie dostrzegała…
– Próbowałam nauczyć się na zaklęcia. Nic nie rozumiem z
ostatniego tematu. – Jęknęła głośno i znów
ukryła twarz w rękach. – Jestem beznadziejna!
– A! Właśnie. Albus mnie przysłał. Mówił coś o jakimś
projekcie. Chyba właśnie z zaklęć. Powiedział, cytuję: ,,Powiedz Rose, że sam
tego nie zrobię. I żeby się ogarnęła i mi pomogła.". O co chodzi?
– Nie potrafię zaklęć! Myślałam, że ten projekt trochę mi
pomoże w podciągnięciu się, ale nic z tego! Nie rozumiem niczego.
Scorpius
opadła szczęka. Przecież to Rose Weasley! Ona wszystko potrafiła i wiodła prymy
praktycznie z każdego przedmiotu! Dziwnie było widzieć ją taką kruchą i
bezradną. Dziewczyna zawsze twardo się trzymała. Zrobiło mu się jej żal.
– Wiesz... przypadkiem znam kogoś, kto jest bardzo dobry z zaklęć
i kto może ci pomóc... – powiedział cichym
głosem, starając się nie uśmiechać.
Rose
się ożywiła, gwałtownie prostując się na krześle.
– Mój Merlinie! Naprawdę?! Kogo?
– Mnie. – Nie wytrzymał i się do niej wyszczerzył. – Chyba powinienem być lekko obrażony, że nie zdajesz sobie
sprawy z mojej życiowej pasji, jaką są zaklęcia i uroki... To jak? Pomóc? – Przyjemnie było zobaczyć zaskoczenie na twarzy dziewczyny.
– Zdaję sobie. Po prostu zapomniałam o tobie. – Troszkę go to zabolało. – Serio? Mógłbyś? Byłabym ci bardzo
wdzięczna. – Rose kamień spadł z serca. Znała
Scorpiusa i wiedziała, że był bardzo mądry i ogarnięty. Powinna zrozumieć jego
sposób nauczania.
– Ale nic za darmo... –
Scorpius zaczął się trochę stresować. Czy naprawdę chciał to zrobić? – PoszłabyśzemnąposzłamożezemnąwsobotęnarandkędoHogsmead?
– Zaraz, co? – Rose nic nie
zrozumiała.
Scorpius
wziął głęboki oddech i spróbował jeszcze raz.
– Zastanawiam się, czy nie chciałabyś pójść ze mną w sobotę
do wioski? – Nie brzmiało to tak dostojnie,
jak planował, ale... może coś z tego wyjdzie.
– Jasne! – Rose uśmiechnęła
się promiennie. – Możemy także zabrać ze sobą
Albusa, Freda i Norę. Może też Jamesa, jeśli przestanie się całować po kątach z
Amy. Na pewno się ucieszą.
– Ale... – Scorpius zazgrzytał
zębami. Tak blisko! – Ale ja chciałem iść
tylko z tobą... – Zarumienił się i odwrócił
głowę. Był pewien, że dziewczyna go wyśmieje.
Rose
nie spodziewała się tego.
– Ale dlaczego...? Pokłóciłeś się z którymś z nich? No
dobra. Możemy iść sami. Tylko wytłumacz mi ten temat.
Nie
domyśliła się. Najinteligentniejsza dziewczyna w szkole nie domyśliła się, że
próbował zaprosić ją na randkę. Ale udało się.
Scorpius
uśmiechnął się szeroko i zaczął ją uczyć. Miał nadzieję, że w końcu go
dostrzeże.
~~*~~*~~*~~
– Fredzie Weasley’u! Nienawidzę cię!
Nora
była cała obolała. Właśnie mieli dwugodzinny trening w deszczu i błocie, a ona
nie mogła skoncentrować się na grze. Co ją rozpraszało? Niejaka Amy Zdrajczyni
Współlokatorka, która przyszła dziś na trening swojego chłopaka. James za
każdym razem, gdy złapał znicz, leciał do niej i się z nią całował. A działo
się to piętnaście razy. O piętnaście razy za dużo.
Nora
nie wiedziała, czemu ją to tak wnerwiało. To chyba normalne, że była zazdrosna
o swojego przyjaciela, prawda? To z nią miał spędzać czas! A nie z tą blond
kukłą.
Przez
miesiąc obecności w Hogwarcie bardzo się zbliżyła do tych wszystkich ludzi.
Uwielbiała żartować z Fredem i Jamesem i pomagać im w nauce. Rose okazała się osobą,
z którą mogła o wszystkim porozmawiać, a Albus… chyba najbardziej go lubiła.
Pod wieloma względami bardzo siebie przypominali. Był dziewczyny bratnią duszą.
I jak na razie to go darzyła największym zaufaniem… Fredowi wolała niczego nie
mówić, bo on przeistaczał wszystko w żart. Rose przejmowała nad wszystkim kontrolę,
co niekiedy wydawało się niepokojące. A James… Starszy Potter odznaczał się
wyjątkową porywczością, a oprócz tego lubował się w mówieniu o sobie. Tylko o
sobie. Miała nadzieję, że z czasem uda jej się zaakceptować tę jego egoistyczną
stronę natury, ale… musiała dać mu jeszcze trochę czasu. Co nie zmieniało
faktu, że zyskał Nory sympatię. Jak nikt potrafił rozbawić całe towarzystwo i coś
ją do niego ciągnęło… Często też rozmawiała z Nottem. Pracowali razem na
obronie i z lekcji na lekcję coraz bardziej się przed nią otwierał. Został
jeszcze Scorpius… Miała do niego mieszane uczucia. Nie przepadali za sobą. Był
cichy i zamknięty w sobie. Ufał tylko Alowi i Rose. Często też się kłócił z
Jamesem. Może właśnie dlatego jej nie lubił? Być może uważał, że trzyma stronę
Pottera? Trzeba będzie to zmienić!
Po
treningu wzięła długi odprężający prysznic. Fredowi ostatnio odbiło. Ćwiczyli
prawie codziennie. Pragnęła się rozluźnić, a ciepła woda zawsze działała kojąco
na jej stwardniałe mięśnie.
Odgarnęła
mokre włosy z czoła i westchnęła. Musiała sama przed sobą przyznać, że trochę
ciągnie ją do Pottera. Był przystojny, zabawny, bardzo opiekuńczy i żywiołowy. Oprócz
tego - dusza towarzystwa. Miał wiele wad, ale nie istniał człowiek, który by
ich nie posiadał. Czy się zakochała? Nie. Nigdy w życiu! Ale bardzo go lubiła i
nie chciała się nim dzielić.
Wyszła
spod prysznica. W szatni było już ciemno; została tutaj jako ostatnia. Nie
zdawała sobie sprawy, że minęło aż tak dużo czasu. Na dworze szalała burza.
Słyszała deszcz, walący o dach i szyby budynku, świszczący wiatr oraz gwałtowne
grzmoty. Troszkę przerażająca sceneria.
Zaczęła
się szybko przebierać. Miała na sobie tylko biały stanik i majtki, kiedy drzwi
się otworzyły i ktoś w nich stanął.
Pisnęła
głośno i zamiast przykryć się ręcznikiem, upuściła go na ziemię. Stała w samej
bieliźnie przed... Jamesem.
Był
w takim samym szoku, co ona. Nie spodziewał się tutaj nikogo spotkać, a
zwłaszcza swojej roznegliżowanej przyjaciółki. Nie mógł się powstrzymać i
zmierzył ją wzrokiem.
Nie
zdawał sobie wcześniej sprawy z jej wyjątkowej chudości. Widział wystające
żebra, niewielki biust, ukryty za białym stanikiem i szczupłe nogi. Ale także
wysportowana - Quidditch robił swoje. Wyglądała jak zjawia. Cała blada, z
białymi włosami i srebrnymi oczami, które patrzyły na niego z przerażeniem. Nie
podobały mu się takie dziewczyny. Była śliczna, ale on lubił wysokie, kragłe i
szczupłe, a nie chude ciała. Takie jak u jego Amy.
Podszedł
do niej i podniósł ręcznik z ziemi. Chciał ją już nim przykryć, kiedy zauważył
coś dziwnego na jej skórze. Cały brzuch był usiany bliznami. Niektóre mieniły
się bielą, a niektóre czerwienią. Potter oniemiał.
Nora
otrząsnęła się z szoku, gdy spostrzegła, że James gapi się na jej brzuch.
Rozumiałaby, jakby to były cycki lub coś, bo to przecież facet… Wyrwała mu z
ręki ręcznik i się nim szczelnie opatuliła.
Spojrzała
wrogo na Pottera.
– Niczego nie widziałeś, czaisz? – warknęła. – A następnym
razem pukaj. Co ty tutaj w ogóle robisz?
– Kto ci to zrobił? – Nie
widziała nigdy, żeby James był aż tak poważny. –
Skąd masz te blizny?
– Jakie blizny? – Nie miała
żadnych blizn. Potter zaczynał ją trochę przerażać. – O co ci chodzi?
Podszedł
do niej, wyrwał jej ręcznik z rąk i przejechał dłonią po nagim brzuchu. Wyczuł
i widział trzy wielki blizny oraz cztery mniejsze.
– O te blizny. Nie widzisz ich? – Nora pokręciła głową. Czuła się oszołomiona. Po raz
pierwszy w życiu stała tak blisko i była dotykana przez chłopaka.
James
wziął jej własną rękę i skierował na brzuch.
Na
początku nic, ale później, kiedy się skupiła... Wyczuła je! Ale ona nie miała
tam żadnych blizn. Przecież by o tym wiedziała... prawda?
– James... Ja ich nie widzę...
– To może być jakieś zaklęcie.
Dopiero
w tym momencie przypomniał sobie, że dziewczyna przed nim była prawie naga, a
on obejmuje dłońmi jej brzuch. Zamarł. Nie mógł się poruszyć. Jakaś magiczna siła
trzymała go i nie chciała puścić. Mógł tylko utonąć w srebrze dziewczyny
tęczówek.
Przeniósł
ręce na nagą talię i przyciągnął ją do siebie. Nie wiedział, dlaczego to robi,
ale nie mógł przestać. Wciąż patrzył jej w oczy. Była wystraszona, ale także podekscytowana.
Nachylił się do niej... Ich oddechy się mieszały. Nora wtuliła się w niego mocniej
i stanęła na palcach. Ich wargi już miały się spotkać, kiedy James się
opamiętał.
Odsunął
się gwałtownie i potrząsnął głową. Co się z nim działo? Przecież miał już
dziewczynę, a ona była jego przyjaciółką. Nie chciał tego niszczyć.
Rozejrzał
się po pomieszczeniu, spostrzegł swój ochraniacz, po który tutaj przyszedł,
porwał go i wybiegł z szatni.
Nora
oniemiała. Co się właśnie wydarzyło...? Czy ona próbowała pocałować Pottera...?
Ale dlaczego? Przecież on się jej nie podobał!
Siadła
na ławce, próbując zapomnieć o wstydzie, który właśnie czuła i przejechała ręką
po swoim brzuchu. Znów był gładki...
~~*~~*~~*~~
Przez
resztę tygodnia unikali się. Ona skupiła się na nauce i treningach, a on na
swojej dziewczynie. Udawali, że nic się nie wydarzyło.
Obudziła
się w sobotę i stwierdziła, że ma ochotę umrzeć. Dawno nie nachodziły ją takich
myśli. Hogwart bardzo jej pomógł w otworzeniu się. Ataki paniki były coraz
rzadsze. Ale dzisiaj czuła dziwny niepokój.
Po
godzinie bezczynnego leżenia stwierdziła, że ma ochotę na sorbet cytrynowy. Nie
wiedziała, skąd jej się to wzięło, ale czuła, że musi go zjeść. Tylko ona
potrafiła równocześnie pragnąć śmierci i chcieć zjeść lody…
Poszła
na śniadanie. Wiedziała, że są marne szanse na zlokalizowanie celu, ale przeszukała
wszystkie cztery stoły - sorbetu wciąż brak. W końcu siadła zrezygnowana na
ławie. W brzuchu jej burczało, ale nie mogła niczego zjeść. Miała ochotę na
deser cytrynowy!
Czuła
się dziwnie odrętwiała. Słyszała gwar stołówki, ale mogła tylko pustym wzrokiem
wpatrywać się w owsiankę.
,,Czy
ta owsianka miała dobre życie? Zaraz pewnie ktoś ją zje. Czemu świat jest tak okrutny?
Czemu musimy jeść? Może ta owsianka ma rodzinę i dzieci? Może to wcale nie jest
owsianka tylko Stefan?".
Rozmyślania
na temat beznadziejności życia owsianki przerwał Albus. Usiadł koło niej i
przesunął sobie ów półmisek, któremu Nora się przypatrywała. Patrzyła ze
zgrozą, jak Al nakłada sobie porcję i nabiera ją na łyżkę. Już miał zjeść
owsiankę, kiedy mu w tym przeszkodziła.
Eleonora
postanowiła uratować Stefana. Rzuciła się na Pottera, wytrącając mu z ręki
miskę.
– Zwariowałaś? Chciałem to zjeść! – wykrzyknął oburzony Albus.
– Nie pozwolę ci zjeść Stefana! On ma żonę i dzieci! Jesteś
taki nieczuły! Zupełnie jak twój brata! – Nie
wiedzieć czemu zaczęła płakać.
Al
zamarł. Nie miał doświadczenia z płaczącymi dziewczynami. Musiał szybko coś z
tym zrobić.
– Nora... To przez niego? Co on ci zrobił? – Objął mocno dziewczynę. Nigdy nie miał dobrego kontaktu z
bratem, ale obecność Nory trochę ich do siebie zbliżyła. W tym momencie był na
niego wściekły, że ją skrzywdził.
– Nie! Nic mi nie zrobił! Wszystko w porządku! – Zaniosła się jeszcze większym szlochem.
– Ta... Tak bardzo w porządku, że usiadłaś przy stole Ślizgonów
i nadałaś imię owsiance.
Nora
rozejrzała się. To prawda. Znajdowali się przy Zielonym Stole. Teraz wszyscy
uczniowie patrzyli na nią zdziwieni. Zastanawiali się, dlaczego ta nienormalna
Gryfonka siedzi z nimi i płacze.
– Chodź. – Albus złapał ją
za rękę i wyprowadził z Wielkiej Sali, a później w ogóle z zamku. Zatrzymał się
dopiero pod dębem, przy jeziorze. Usiedli razem.
Nora
przemieniła liść leżący na ziemi w chusteczkę do nosa. Wysmarkała głośno nos i
odetchnęła. Później spojrzała na Ala.
Dobrze,
że to był tylko on. Wyglądała niezbyt korzystnie z czerwonymi oczami i
zasmarkanym nosem.
– Dzięki. Nie wiem, co mi się stało. Mam strasznie dużo na
głowie ostatnio i...
– Cicho. – Albus spojrzał
na nią śmiertelnie poważnie. – Co zrobił ci
mój brat?
– Tak szczerze... to sama nie wiem. – Opowiedziała mu całą historię. Nie przemilczała niczego.
Była w szoku, że komuś o tym mówi, ale wiedziała, że Albusowi może zaufać.
– ... i on wtedy wybiegł z szatni, a ja nie miałam już
żadnych blizn.
– Więc próbował cię pocałować, a później uciekł? – Potter podsumował to prychnięciem pod nosem. – Palant. Nie płacz już. Znam mojego brata i uwierz mi, to
nawet lepiej. Nie jest odpowiednim chłopak dla ciebie.
– On ma przecież dziewczynę! Najgorsze jest to, że przestał
się do nie odzywać. To mnie najbardziej boli. Tęsknię za moim przyjacielem. –
Westchnęła sfrustrowana i położyła się na ziemi. – Nie rozumiem facetów.
– James jest dość trudny. Lubi dziewczyny. I to bardzo. Ale
chyba... – skrzywił się lekko. – Chyba nie jesteś w jego typie.
Nora
uniosła głowę i spojrzała na Ala.
– A on nie jest w moim –
warknęła rozdrażniona. – Kretyn. I ja wcale nie
mam żadnych... – urwała zdanie i usiadła
gwałtownie. Wpadła na pewien pomysł.
Zdjęła
koszulkę, zostając tylko w sportowym staniku. Nie czuła się niezręcznie. Często
biegała w tym staniku, a jak już wspomniała - ufała Alowi.
Usiadła
przed Albusem, który zrobił się czerwony na twarzy i patrzył wszędzie tylko nie
na nią.
– Spójrz na mój brzuch! Czy mam na nim blizny? – rozkazała mu władczym głosem.
Zawstydzony
Potter zerknął na nią i powiedział nieswoim głosem:
– Nic tam nie masz.
Ale
Nora się nie poddawała. Ujęła jego dłoń i przyłożyła ją do brzucha.
– A teraz?
Jak
słabo znała się na naturze chłopaków... Szesnaście lat bez kontaktów z nimi
zrobiło za swoje.
Piętnastolatek
nie rozumiał tej sytuacji. Przed chwilą wypłakiwała mu się w ramię, a teraz siedziała
przed nim bez koszulki. Była bardzo piękna, z czego od początku zdawał sobie
sprawę. Drobna i koścista, ale piękna. I tak bardzo niewinna...
Jego
dłoń na jasnej skórze wyglądała tak... dziwnie. Na początku nie mógł się na
niczym skupić, ale później to wyczuł. Nie widział, ale czuł. Zgrubienia na jej
skórze. Przestał zwracać uwagę na początkową niezręczność tej sytuacji. Była
dla niego jak siostra. Teraz to już wiedział.
Skupił
się na badaniu jej ciała.
– Siedem blizn. Ale dlaczego my ich nie widzimy...? – Razem pochylili się nad jej brzuchem. Włączył się w nich
kujoński instynkt.
– James mówił, że może to być jakieś zaklęcie, ale kto...
– Ekhem...
O
smoku mowa. Unieśli głowy. Ich badania przerwał Fred i... James. Chłopcy byli
nieźle zdziwieni.
Z
boku musiało to niekorzystnie wyglądać. Ona bez koszulki, ukryta w trawie, on
pochylony nad nią i ją dotykający.
– Nie wiedziałem, że wy ze sobą ten teges... – Fred poczuł się... odrzucony. Niepotrzebny. Obrażony, że o
niczym mu nie powiedziała. Ukrył te wszystkie uczucia za rozbawioną miną.
James
dyszał z wściekłości. Chciał ją właśnie przeprosić! A ona zabawiała się z jego
młodszym bratem.
Albus
i Nora wymienili spojrzenia. I wybuchli śmiechem. Rzucili się na trawę i nie
mogli się uspokoić.
– Wy... myślicie... że... my... razem... Hahaha – próbowała powiedzieć Eleonora. – Albus! Mój najdroższy! –
Rzuciła się mu teatralnie w ramiona.
– Zwariowali... – Fred
pokręcił z politowaniem głową. – Wyjaśnicie
nam, o co chodzi?
Minęło
jeszcze kilka sekund, zanim się uspokoili. Nora założyła koszulkę i związała
włosy w kucyka. Wzięła głęboki oddech i powiedziała:
– James, pamiętasz, jak mówiłeś, że mam blizny na brzuchy?
My ich nie widzimy, ale Albus je wyczuł. Próbowaliśmy wybadać tę sprawę.
Potter
nie był pewny, co o tym myśleć. Niby brzmiało to logicznie, ale stwór siedzący
w nim, zwany też zazdrością, nie był przekonany.
– Kiedy widziałeś jej brzuch? – Weasley już niczego nie rozumiał. Kim byli ci ludzie i
czemu nic mu nie mówili?! Źle się z tym poczuł.
– Chodźcie. Opowiem wam wszystko, ale zaraz umrę, jeśli nie
zjem sorbetu cytrynowego. – Wstała z ziemi i
się otrzepała. Później wskoczyła na plecy młodszego Pottera. – Albus! Mój ukochany! Prowadź mnie do kuchni!
~~*~~*~~*~~
– Aaa...! Już wszystko rozumiem! – wykrzyknął Fred. – I co?
Bez ubrań też jest taka śliczna? – zwrócił się
do przyjaciela i od razu oberwał w głowę od Nory.
Siedzieli
w kuchni i jedli sorbety. Eleonora mniej więcej wprowadziła go w całą sprawę.
Przemilczała tylko niedoszły pocałunek pomiędzy nią a Jamesem.
– Jak myślicie, o co w tym wszystkim chodzi? Jak mogę mieć
blizny i w ogóle o nich nie wiedzieć? To się w głowie nie mieści!
– Może jak byłaś mała, to coś sobie zrobiłaś...? – Albus podsuwał kolejne pomysły. – Tylko, dlaczego nic o tym nie wiesz? I dlaczego są ukryte?
Przez
chwilę panowała cisza. Przerwał ją James, który po sorbecie odzyskał dobry
humor:
– Jest tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć. Musisz
napisać do swojego ojca.
~~*~~*~~*~~
W tym samym czasie...
Rose
świetnie się bawiła. Siedzieli w Trzech Miotłach i rozmawiali. To był chyba
pierwszy raz, gdy spędziła tak długi czas sam na sam ze Scorpiusem. Wcześniej
zawsze towarzyszył im Albus.
– Jeżeli uważasz, że aż tak dobrze mnie znasz, to może to
sprawdzimy... – Rose przechyliła głowę w
uroczy sposób. Od godziny przekomarzali się w ten sposób. Upiła łyk kremowego
piwa. – Mój ulubiony kolor? – Nie mógł wiedzieć. Nigdy mu tego nie mówiła.
– Niebieski – odpowiedział
bez wahania.
– Dobrze. Ale skąd to wiesz? – spytała miło
zaskoczona.
– Uwielbiasz go. Twoje wszystkie pióra są w tym kolorze. W
Miodowym Królestwie zawsze kupujesz niebieskie słodycze. Jeśli nosisz sukienki
lub spódniczki to najbardziej preferujesz te w kolorze nieba, tak jak dzisiaj.
I dobrze. Pasują ci do oczu. – Obdarzył ją
słodkim uśmiechem.
Rose
była w szoku. Nie sądziła, że ktoś zwraca na nią aż tak wielką uwagę. Scorpius
pokazał się od zupełnie innej strony.
We
wspomnieniach wyglądał zawsze na cichego, nieśmiałego, zamkniętego w sobie
chłopca. Próbował dotrzymać jej i Albusowi kroku. Potrafił być zabawny, ale
żartował w taki sposób, żeby nikogo nie obrazić. Udawał przed innymi człowieka
zimnego i spokojnego, ale ona go znała. Był raczej miły i grzeczny. Bardzo go
lubiła, ale dopiero dzisiejszego dnia spojrzała na niego, nie jak na
przyjaciela, ale jak na chłopaka, który może jej się podobać. Powoli mieszał w
dziewczyny uporządkowanej głowie… Musiała wiedzieć na czym stoi.
– Scorpius... – zaczęła
cichym głosem. – Czy to jest randka?
Malfoy
zamarł i wytrzeszczył na nią oczy. Czy ona naprawdę o to zapytała? Chciał
wykrzyczeć wielkie i głośne: ,,TAK!!!", ale bał się, że ją przestraszy.
– To zależy... A chciałabyś, żeby to była randka? – Spojrzał na nią z nadzieją.
– Zdecydowanie tak.
To
była najlepsza randka w życiu Scorpiusa. A to dopiero początek dnia!
~~*~~*~~*~~
– Dobra ludziska. Dochodzi dwunasta, a ja umówiłem się ze
swoją siostrą, więc... – Fred wstał i się
przyciągnął.
– Jesteś aż
tak zdesperowany, że chodzisz na randki z Roxie? Oj, niedobrze brachu. Wyszedłeś
z wprawy. – James spojrzał na niego z
politowaniem.
– Nie
wyszedłem z żadnej wprawy. Mam po prostu ostatnio za dużo na głowie. A z Roxie
się umówiłem, bo jakbyś zapomniał, wyjeżdża za tydzień. I nie zapomnijcie, że
biegamy jutro rano. – Słysząc dwa głośne jęki, uśmiechnął się pod nosem. – Do zobaczenia! – Wybiegł
z kuchni, potrącając po drodze dwa skrzaty domowe.
– Ej, widział ktoś dzisiaj Scorpiusa i Rose? – Albus dopiero teraz się zorientował, że zgubił przyjaciół.
– Rano wychodzili z zamku. Może szykuje się nam mały
romans... – James poruszył brwiami w sugestywny sposób. – Co o tym myślisz... –
zwrócił się do Nory i zamilkł. Dziewczyna miała strasznie zmartwioną minę.
Zmarszczyła czoło, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiała. – Co się stało?
– Ja... A co jeżeli Blaise o niczym nie wie? Ja niczego nie
pamiętam... Niczego...
– Spokojnie. – Albus
przestał jeść i skupił uwagę na przyjaciółce. –
Jak masz na nazwisko?
– Zabini. Przecież wiesz. – Spojrzała
na niego jak na idiotę.
– Nie. Chodzi mi o to, jak wcześniej się nazywałaś.
– Nie mam pojęcia. –
Przeraziła się. – Wiedziałam to. Znałam swoje
prawdziwe nazwisko. Na pewno.
– No dobrze. A kim byli twoi rodzice? – James przyłączył się do zadawania pytań.
– Przecież
ja nie mam rodziców. – Uśmiechnęła się w
mglisty sposób i wzruszyła ramionami. – Nie
interesuje mnie przeszłość. Blaise jest moją rodziną.
Potterowie
wymienili się spojrzeniami. Coś tutaj śmierdziało...
– Ile miałaś lat, jak cię adoptował? – zapytał Al.
– Blaise mówił, że trzy latka. Ale ja nie wiem. Wydaje mi
się, że od zawsze z nim byłam. Myślicie, że to on ukrył moje blizny...?
– A kto inny? Nie znałaś nikogo oprócz niego, więc... – Albus przerwał. – Gorzej
jeżeli on je zrobił...
Nora
wybuchła odrobinę histerycznym śmiechem.
– To mój ojciec! Nie żaden seryjny morderca! – Nie podobał jej się kierunek, w jakim zmierzała rozmowa.
Postanowiła zmienić temat. – James! Czemu
tylko ty widzisz moje blizny? – Długo nad tym
myślała, ale nie potrafiła tego wyjaśnić.
– Em... Nie mam pojęcia. Jestem bardzo wyjątkowy? – Podrapał się po karku.
– A ja chyba wiem. Od zawsze potrafiłeś przejrzeć iluzję.
Pamiętasz moje siódme urodziny i to, jak wujek Ron zaczął się z nami bawić?
Nakładał zaklęcia na mojego misia tak, że zmieniał się w różne zwierzęta.
Wszystkie dzieciaki się dobrze bawiły, ale ty nie. Nadal widziałeś mojego
pluszaka – opowiedział Albus.
– Pamiętam! – wykrzyknął
James. – Ale nie zwróciłem nigdy na to uwagi.
Kurczę, to chyba niezłomny dowód na to, że jednak jestem wyjątkowy!
– Ta... Raczej wyjątkowo głupi – zgasiła go Nora i dokończyła swój sorbet. – Nadal mnie nie przeprosiłeś – burknęła pod nosem. Atmosfera zgęstniała.
– To ja może pójdę poszukać Rosie i Scorpa... Napisz do
taty. Nie martw się tym na razie. Pogadam też ze Scorpiusem. Jest genialny z
zaklęć. Może nam pomóc. Jeżeli postanowisz go wprowadzić w całą sprawę, a na
razie... idę. – Albus zaczął się powoli
ewakuować. – A wy to wyjaśnijcie między
sobą... – I już go nie było.
Zapanowała
cisza. Nastolatkowie siedzieli przy stole i obserwowali skrzaty domowe.
Zbliżała się pora obiadu, więc te drobne istoty bardzo się spieszyły. Co chwilę
któryś podchodził i proponował im coś nowego do jedzenia, ale zbywali ich tylko
machnięciem ręki.
James
był pierwszym, który się przełamał.
– Nora, chciałem cię bardzo przeprosić. Nie powinienem
zachowywać się w taki sposób. Nie wiem, co mi odbiło. Bo wiesz, ja do ciebie
nic nie czuję, nawet mnie jakoś zbytnio nie pociągasz... Jesteś moją przyjaciółką
i to mi wystarcza. – Zabolało. Otworzyła usta,
żeby coś powiedzieć, ale on jej na to nie pozwolił i ciągnął dalej. – A jeżeli czujesz się źle z tym, że widziałem cię w samej
bieliźnie, to może pomyśl o tym w inny sposób. Dzięki tej niezręcznej sytuacji
odkryliśmy twoje blizny! I pewnie kiedyś zobaczę cię w stroju kąpielowym, a to
przecież prawie to samo. – Zrobił do niej
słodkie oczka. – To, co? Wybaczysz mi?
To
były najgorsze przeprosiny, jakie w życiu słyszała. Niby się cieszyła, że James
wszystko wyłożył, ale w głowie wciąż brzęczały słowa, że nic do niej nie czuje.
Nic, a nic. Cieszyła się! Przecież on też jej się nie podobał, więc w czym
problem? Postanowiła o tym po prostu zapomnieć i znów traktować Pottera TYLKO
jak przyjaciela.
– Jasne, że ci wybaczę. –
Uśmiechnęła się delikatnie. – Przecież
jesteśmy przyjaciółmi. – Postanowiła od tej
pory być najlepszą przyjaciółką na świecie. –
I jak ci się układa z Amy? Chcę wiedzieć o wszystkim!
Przez
kolejną godzinę słuchała o jego dziewczynie, żartowała, śmiała się, służyła
dobrymi radami i odczuwała dotkliwy ból w klatce piersiowej. Nie wiedziała, że
rozczarowanie może boleć...
~~*~~*~~*~~
Wieczór
Rose
i Scorpius wracali w wyśmienitych humorach z Hogsmead. Wyglądali ze sobą
prześlicznie. Ona w niebiesko-białej sukience z rozwianymi rudymi włosami, on w
schludnej koszuli i czarnych spodniach. Weasley szła z nim pod ramię. Wciąż
wymieniali się tajemniczymi uśmieszkami i radosnymi spojrzeniami. A sceneria...
Uliczki
w wiosce pod wieczór wyglądały niesamowicie. Oświetlone pomarańczowym światłem,
wydobywającym się z lamp były po prostu magiczne. Wokół ciemność. Pod nogami
szeleszczące kolorowe liście. I wiatr...
Rose
zadrżała z zimna. Zapomniała wziąć rano sweterka. Nie sądziła, że aż tak dużo
czasu spędzi poza zamkiem.
Scorpius
objął ją ramieniem i przygarnął lekko do siebie.
Nie
potrzebowali słów. Wystarczyły uśmiechy.
Spojrzeli
sobie w oczy... Byli jak zaczarowani. Chłopak nachylił się nad nią
delikatnie...
Tę
niesamowicie romantyczną scenę zniszczył... Fred.
Przybiegł
do nich, nie zdając sobie sprawy z zaistniałej sytuacji i ich mocno uściskał,
każdego z osobna. Za nim przyczłapała zziajana Roxie.
– Scorpius! Rose! Moi przyjaciele! – Ucałował ich w policzki. –
Cały dzień o was myślałem! – Czknął głośno i
kontynuował. – Chociaż nie. Myślałem o Norze.
I o tobie, Rosie. A o tobie mniej, Scorpius. Tak naprawdę to mnie trochę
irytujesz. Chyba ciebie nie lubię. Rodzice mi zawsze mówili, że mam ciebie nie
lubić i ja... A nie! Jednak sobie przypomniałem, że nigdy nie słucham swoich
rodziców i że ciebie lubię. – Mówił w
niewyraźny sposób i zataczał się lekko.
– Fred! Czy ty jesteś pijany? – Rose była oburzona. Jak jej kuzyn mógł być aż tak nieodpowiedzialny?
Zaraz jakiś nauczyciel go zgarnie. Nie mogła na to pozwolić.
– To trochę moja winna... –
przyznała się Roxie. – Postanowiliśmy oblać
mój wyjazd na wymianę, a ja zapomniałam, że ten idiota ma strasznie słabą
głowę... Znam właścicielkę baru, więc udało mi się załatwić Ognistą.
Obserwowały,
jak Fred tuli się do skrzywionego Malfoy’a i śpiewa mu do ucha miłosne
piosenki. Wymieniły się spojrzeniami. Rodzina przede wszystkim.
– Scorpius, bardzo cię przepraszam, ale muszę pomóc Roxanne
z Fredem... – Chłopak gwałtownie posmutniał.
Nie chciała tak zakończyć wieczoru, ale co mogła poradzić? Musiała pomóc
kuzynowi.
Malfoy
obserwował, jak Weasley’ówne się oddalają. Westchnął przeciągle i spuścił
głowę. Nie tak to sobie wyobrażał... W tym momencie miał zacząć padać deszcz, a
oni mieli się pocałować. Był beznadziejnym romantykiem. To wszystko przez
matkę...
Rose
odwróciła się i spojrzała na niego. Nie mogła go tak zostawić. Szepnęła Roxie,
by chwilkę poczekała, a sama do niego podbiegła. Ujęła jego twarz w dłonie i
cmoknęła prosto w usta.
– Genialnie się bawiłam – szepnęła mu do ucha. I już jej nie
było.
Scorpius
patrzył za nią oszołomiony. Dotknął swoich warg, które teraz układały się w
szeroki uśmiech i mruknął:
– Ja też.
Rosie
nie wiedziała skąd w niej taki przypływ odwagi. Zazwyczaj nie robiła takich
szalonych rzeczy. Wracając do kuzynostwa, nie mogła przestać się uśmiechać.
– Coś ty
zrobiłaś? – Roxie była dość zaniepokojona. – Wujek Ron cię zabije. Go także. Jesteście już martwi.
Brawo, Rudzielcu.
Ale
w tym momencie Rose to nie obchodziło. Po raz pierwszy w życiu czuła coś
takiego. Nie pozwoli swojej rodzinie tego zniszczyć.
*post
edytowany*
Hej!
Sprawdzam teraz te wcześniejsze rozdziały i tak sobie myślę… mogłabym napisać je
od nowa - tak jak to zrobiłam z pierwszymi - i wyszłoby to o wiele lepiej, ale…
wydaje mi się, że zatraciłabym całą magię, jaka jest w tej opowieści. Może
jestem zbyt sentymentalna, ale rozdział został tylko poprawiony, a nie
zmieniony. Wiele rzeczy mogłabym napisać lepiej, ale… niech zostanie tak jak
jest. Jeśli komuś się nie podoba to ma problem :D
Pozdrawiam!
Super, można pisać z anonimka! Dzięki :*
OdpowiedzUsuńRozdzial super, bardzo wiele sie dzieje. James i Nora powinni byc razem, no! Pasują do siebie. Rose i Scorpius tak samo. Niesamowicie ich przedstawiłas! Zawsze ubostwialam parring R&S <3
Jestem strasznie ciekawa co dalej. I o co chodzi z tymi bliznami. Oby Scorp to rozkminił ; )
Koniec- genialny <3 ten niby pocalunek, krotki bo krotki, ale niezwykly *.*
Nora sie zabujala, co? Dobrze, szkoda tylko, ze James ja odrzuca :/. Oni musza byc razem! Niech James zerwie z ta Amy i zostanie z Norą, no!
Scena z prysznicem mnie dobila xD
Nie spodziewalam sie tego z ich strony :D
Dobrze, ze piszesz dluzsze rozdzialy- lepiej sie czyta :) i fajnie, ze zmienilas strone glowna :) wiesz co dobre dla oczu :D
Chialabym, bys mnie informowala na biezaco- czy masz moze aska? :)
~Rosie
Sama wcześniej zawsze komentowałam blogi z anonima, więc wiem jak to jest. :) A zresztą u mnie każdy może wyrazić swoje zdanie.
UsuńHahaha miło mi czytać, że ci się podobał rozdział.
Też tak uważam. Skleiłam też niektóre notki, żeby lepiej się czytało.
Mogę ciebie informować. Już na aska nie wchodzę, ale zapraszam: @gabsonenene
Czyżbym zdobyła czytelniczkę?
Zapraszam ponownie na mojego bloga i do dalszego komentowania.
PS Nawet nie wiesz, jak ucieszył mnie twój komentarz :3
Nie ma za co :D będe tu dość regularnie- wakacje sie zaczely i strasznie mi sie nudzi.
UsuńPisz dalej. Masz talent.
A co do tego informowania mój ask: @TaKosmitkaXD
Dziękuje :*
Dostaniesz informację, jak dodam kolejny rozdział :D
UsuńUwielbiam Harrego Pottera i wszystko co z nim związane. Myślę, że Twoje opowiadania mają szanse pojawić się na sklepowych półkach, tylko coś z tym zrób ! ;)
OdpowiedzUsuńWitam drogiego pana :). Nie sądziła , że jakiegoś chłopaka przyciągnie moja opowieść. Nie mniej - cieszę się.
UsuńLudzie! Teraz ktoś powinnien powiedzieć mi coś wrednego, żeby spuścić trochę moje ego. Za dużo tych pochwał :D Przecież często robię błędy, literówki itd.
Ale i tak dziękuję. Zdecydowanie zrobię.
Zapraszam ponownie.
Kolejny rozdział powinnien się pojawić w weekend.
Hej ! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zdecydowałaś się pisać dłuższe rozdziały :D
Co do treści rozdziału to:
1)Fajny pomysł z tymi bliznami :)
2)Błędów znalazłam parę, ale bardzo mało.
3)Musisz popracować nad opisem miejsc. "A sceneria...: <--- tego nie powinno być, psuje cały opis. Może niektórym to nie przeszkadza, ale np. dla mnie jest to strasznie denerwujące.
4)Zachowanie Rose na końcu po prostu boskie :D
5)Albus jest prawdziwym przyjacielem :D Kuźwa on jest idealny... xD
6)Starszy Potter źle się zachował, ale nikt mi go nigdy nie obrzydzi :D
7)Staraj się nie zaczynać zdań od "i" :D
To by było na tyle jeśli chodzi o rozdział 6 (mam nadzieję, że Cię nie uraziłam) :D
Znalazłam błąd w opisie Nory pod jej zdjęciem : nie "Dotychczasowo uczyła się w domu.", tylko "Dotychczas uczyła się w domu." :D
U Scorp'a też coś znalazłam, ale to nie jest błąd tylko po prostu myślę, że by to lepiej "wyglądało" :D Chodzi o to zdanie: "Darzy uczuciem pewną gryfonkę... Ale ci... Jego rodzina nie może o tym się dowiedzieć." ---> "Darzy uczuciem pewną gryfonkę... ale ciii... jego rodzina nie może o tym się dowiedzieć."
Pozdrawiam i życzę weny
Calypso
PS Wiem, że się czepiam, ale już tak mam :D Wybacz :D
PS2 A i sorry za tyle buziek xD Syndrom facebook'owy :D
Witam ponownie. :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar dzisiaj usiąść i poprawić niektóre rzeczy.
Dobrze mnie wyczułaś. Nie cierpię pisać opisów, ale będę nad tym pracować.
Z tym ,,i" na początku też mam kłopot. Uczepiło się mnie już od podstawówki. Ale spróbuję nad tym zapanować.
Nigdy w życiu! Przez cały czas proszę o szczerą krytykę i pokazywanie mi błędów. Nie miałaś mnie czym urazić.
W opisach także znalazłam błędy, ale nie mam dostępu do laptopa, żeby je móc poprawić. Z opisem Scorpiusa masz rację. Tak będzie lepiej wyglądać :). Wkrótce to zmienię.
Zapraszam ponownie i mam nadzieję, że zawsze będziesz w ten sposób komentować. To mi pomaga.
Wielkie dzięki. :)
Cześć, z tej strony Insane z Sowiego Przylądku. Proszę o podanie podkategorii kategorii "Harry Potter". Podrawiam.
OdpowiedzUsuńOhayo ! <3
OdpowiedzUsuńWitaj kochana, dawno mnie tu nie było... *pada do stóp i prosi o wybaczenie* Pzeeepraszam :cc
No, ale czas się wziąć za komentarz >.>
"Tylko wytłumaczyć mi ten temat." <- a Kali chcieć jeść - jakby to moja polonistka powiedziała xd "wytłumacz" lub "wytłumaczysz" xd
Ogółem to nawiasy nie są taką dobrą rzeczą w opowiadaniach, bo.. no wyglądają gorzej x.x No i ogółem to.. w sumie oprócz tej jednej literówki to nie znalazłam żadnych innych błędów :3 No i bardzo dobrze ^^ Czuję się już niepotrzebna T.T Nie no ja tu jestem od komentowania, a nie tylko wytykania błędów xddd
No ten.. etto.. jak zobaczyłam tytuł rozdziału to miałam takiego wielkiego WTF'a na ryju xD Naprawdę wchodzę i tu taki tytuł O.O To tylko takie "już się boję co się tam będzie dziać" xD
Ogółem takie przyśpieszenie akcji to dobry pomysł, byleby z tym nie przesadzać ;> (w sensie nie skórcać do minimum xd) No i ogółem Ci powiem, że moim zdaniem Twoje początki wcale takie złe nie były ^^ Ale teraz naprawdę jest o wiele lepiej ;3 O pomysły to są najważniejsze, jak je masz to tylko ubrać w słowa i do dzieła xD No i w sumie to powiem, że chyba lepiej właśnie, jak będziesz pisać dłuższe rozdziały, a rzadziej dodawać, niż jak krótkie i częściej. Znaczy.. tak mi się wydaję, ale to też zależy od Ciebie ;> No i Ci ogółem pogratuluję, że tak dobrze Ci się wiedzie ^^ Heh.. normalnie zazdroszczę Ci tyle wyświetleń i komentarzy :c
Uu... widzę tu romansik między Scorpiusem a Rose *.* Hehe...
"widocznymi kobiecymi kształtami - nie żeby się przyglądał" <- taa.. jasne xD Wiadomo gdzie się paczy >.< Ale... nie ma to jak zakochać się w dziewczynie, gdy ta wylewa Ci coś na głowę.. taa... xd Ojej.. biedak T.T Rose o nim zapomniała T.T Gdy przeczytałam zdanie o Hogsmead "gjdjfjsjfsnsjhgnajsmk" tak to musiało brzmieć xD Ale słodziaśnie *.* Oj Rose... zrobiłaś z niej taką typową.. bohaterkę... która nic nie ogarnia xD No, ale że to tylko w tym zdaniu to Ci wybaczę :3
Biedna Nora, ale taki dwugodzinny trening to nic T.T Wszystko bym oddała aby taki mieć T.T Ojoj.. Nora, taaak... o przyjaciela też się jest zazdrosnym.. ale nie w taki sposób xd
//Znowu się nie mieszczę... kutfa -.-//
UsuńOj Nora, to nie takie straszne, że stoisz przed gościem, który Ci się podoba w samej bieliźnie xD Gorzej jeśli sobie zmieniasz stanik (mając oczywiście drugi na sobie) i wchodzi osoba, która Ci się podoba, a ty w dodatku nie możesz zapiąć tego durnego stanika T.T xD
Już zapowiadało się tak fajnie, a tu James, że nie lubi takich dziewczyn -.- No strzelić takiemu w łeb !
Ooo.. ciekawy wątek się zapowiada z tymi niewidocznowyczuwalnowidocznymi bliznami xd
A zapowiadało się tak romantycznie i słodko i... i tu wszystko się psuje.
"Może to wcale nie jest owsianka, tylko Stefan" - padłam i nie wstaję xD Ja wiem, że jest taka.. powaga sytuacji i wgl.. ale... no to.. to śmieszne xD Tym bardziej, że Stefan xD I od razu mi się przypomina lekcja fizyki i mój nauczyciel przedstawiający nam Stefana xD (swoją ee... no.. taką żółtą laleczkę do eksperymentów xD) I potem pytanie "Dlaczego Stefan tam jest?" (był na jakiejś rurze xD) xDD
Utożsamiam się z Norą T.T Uwierzyć, że mam identyczną sytuacje (lekko się różniącą) no i mnie nie chciał pocałować chłopak, który mi się podoba... ale były inne dziwne sytuacje T.T Pomyśleć, że nawet typ chłopaka podobny T.T
O matko.. Nora ma bardzo hem... ciekawe sytuacje xD Kurde przychodzi sobie taki James i Fred i widzą jak Nora siedzi bez koszulki przed Albusem, który maca jej brzuch.. tak to na pewno wygląda normalnie >.<
Biedny Fred, wszyscy są biedni w tym rozdziale T.T xdd
Haha xD To musiało wyglądać genialnie, jak wskoczyła Albusowni na plecy xD + zaleta bycia niską i drobną, można każdemu wskakiwać na plecy :3
Oo... Rose i Scorpius to taka słodka parka *.*
Albus kaleko, przyjaciół gubisz ? xD
James jest wyjątkowy.. hahahah xD Sorry.. musiałam xD
Fred niszczy wszystkie marzenia, a potem się dziwi, że ludzie mu o niczym nie mówią ! x.x Biedna Roxie biegać za chłopakiem.. i to jeszcze za bratem...
Biedni martwi Fred z Rose, ale... Rose taka słodka, tak słodko *.*
No i to by było na tyle dzisiaj ode mnie. Bardzo mi się podoba, jak zawsze no i w końcu jest długi ^^ A to naprawdę dobrze :3
Pozwolisz, że jeszcze troszkę Ci się poreklamuję ? *robi błagalne oczka* Naprawdę chciałabym wiedzieć co sądzisz o moich wypocinach *.* http://hipnotyzerka.blogspot.com <- zapraszam ^w^
Pozdrawiam i życzę weny ~Szalony Kapelusznik~
Manon.
Witam, witam ! :D
OdpowiedzUsuńNa wstępie: Wiem... Jestem okropna. Tak bardzo mi pomagasz, a jeszcze się nie odwdzięczyłam. Już kilka razy się zabierałam za czytanie twojego bloga (i często tam zaglądam), ale to trochę nie mój klimat. Styl pisania masz perfekcyjny... Wow. Gratuluję :) Wciąż mam cię w głowie i się poprawię! :D Bardzo ci dziękuję!
Hahah w porównaniu ze mną to jesteś święta XD
Jupi! Mały sukces! Od początku ci mówiłam, że będę się starać i z rozdziału na rozdział będzie lepiej.
Sorry, że cię przestraszyłam... Ale tak miało być! :)
Dzięki... :D Mi też się tak wydaje. A wiesz, że nwm dlaczego tego tyle jest? :o Co ci ludzie w głowie mają, że w ogóle to czytają? Jestem mega zdziwiona. Ale ci też dobrze idzie! :*
No musiałam no! Scorpius i Rose... Mój mały grzech...
Hahaha dla ciebie powinni zlikwidować z limitu słów ;P
Stefany rządzą! Mój kolega na religii kiedyś miał słownie opisać przypowieść o winnicy i napisał coś w stylu: Był sobie koleś.... Nazwę tego kolesia Stefan... Itd. XD Może to nie brzmi zabawnie, ale on to czytał katechetce i w dodatku ma wygląd takiego pakera... Hehhehheh
O. Widzisz. Biedna ty i Nora.. :C
Dziękuję jeszcze raz. :*
I tym razem napiszę ci moją opinię!
Pomagam Ci ? *.* Ojej.. miło to słyszeć :*
UsuńJa święta ? xD Wątpię xD
No mówiłaś, mówiłaś ^^ Cieszę się, że udało Ci się tego dokonać :3
Czy ja wiem czy to było przestraszenie.. raczej takie Wtf xD
Bardzo dobrze mają w głowie :D (nie mówię tu akurat o sobie xD) Bardzo dobrze piszesz i z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej no i ogółem to prostu masz pomysł i talent, który ciągle rozwijasz *.*
Ale oni są taką słodziaszną parą *.*
Dokładnie xD Ja się zawsze nie mieszczę T.T
Hahaha.. xD Powiem, że brzmi zabawnie :3 Naprawdę musiało być śmiesznie xD Ale racja - Stefany rządzą ! xD
Biedna Nora :c Mi nie ma co współczuć ;3
To ja dziękuję :3
Postaram się dzisiaj coś skomentować, jak nie to jutro ^^
Wspaniałe! Najbardziej lubię scenkę z randką i pijanym Fredem :3
OdpowiedzUsuńZastanawiają mnie jednak te rany na brzuchu Nory, poniekąd gdy chłopcy zaczęli snuć domysły w moich myślach pojawił się szalony Blaise z biczem śmiejącym się niczym szaleniec w pomieszczeniu przypominający istny pokój tortur... grr... co Twoje opowiadanie wyprawia z moją wyobraźnią?
Na szczęście Nora obroniła swojego adopcyjnego ojca, ale mam względem niego wątpliwości, być może jednak to moja wrodzona nieufność. W każdym bądź razie intryguje mnie to, że Nora nie chce znać swojej przeszłości. Wcześniej o tym zapomniałam, ale teraz... to nie wydaje się do końca normalne, bo zawsze myślałam, że pielęgnuje ona jakoś swoją przeszłość, że od zawsze pamięta o swojej rodzinie, to chyba jest bardziej w jej stylu, aby pamiętać swoich rodziców, których zapewne kochała.
Dlatego teraz jestem pełna wątpliwości tego, że ona z własnej woli tak nie chce czegokolwiek pamiętać i jeszcze te blizny... to naprawdę intrygująca zagadka, która zapewne ma jakiś związek ze śmiercią jej rodziców.
Teraz tylko można czekać, aż jej ojciec dowie się w jaki sposób dowiedziała się o bliznach. Potter jak nic będzie martwy :D
Przy okazji skoro jesteśmy przy Jamesie to szczerze myślałam, że między nim a Norą narodzi się jakaś miłość, ale teraz... sama już nie wiem, przy czym każda kobieta/dziewczyna z pewnością poczułaby się dotknięta takimi słowami ze strony chłopaka i dziwie się, że Nora tak łatwo mu wybaczyła, mogłaby chociaż wykręcić Potterowi jakiś numer :3
Pozdrawiam ^^
Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje,,, Myślałam, że odpowiedziałam na wszystko, a tutaj tyle się tego nazbierało! Już zupełnie nie ogarniam swego mózgu :o
UsuńHahahaha bicz? XD Okej... Spoko. Nie o takich rzeczach się myśli.
Jesteś perfekcyjną czytelniczką. Wszystko wyłapujesz! Dokładnie, Masz rację. Dobrze myślisz ;) A mojej siostrze musiałam niesamowicie długo tłumaczyć, o co chodzi, a ty sama na to wpadłaś :D Brawo. Dostajesz naklejkę dobrego czytelnika.
Nora jest znana z tego, że nie potrafi długo trzymać urazy. I mimo, że James nie zasługuje na to to ona jeszcze wielokrotnie będzie mu wybaczać.
Ja także pozdrawiam! - Już strona z twoim blogiem jest otwarta i na mnie czeka! :D
To znów ja, natręciuch Rogata! Pokazałaś mi swojego bloga i już tak łatwo się mnie nie pozbędziesz!:)
OdpowiedzUsuńNa wstępie mojej wypowiedzi muszę Cię porządnie opieprzyć! Ja tu już wymyśliłam romantyczną scenerię, miłość rozwijającą się w tle, gromadkę dzieci rudych ze stalowymi oczyskami! A tu BACH! I Potter! Serio? Serio, serio? Podtrzymuję, że przypomina dziadka:P jest dupkiem jak on:P A tak serio też wolę brunetów, nawet mam swojego prywatnego:D Nie dziwie się, że na niego poleciała przypomina mi mojego ukochanego Huncwota, a zawsze powtarzam, że kocham go miłością namiętną, dozgonną i niestety platoniczną:( James NUMBER ONE! Hi Hi Hi:) Pogodziłam się z myślą, że nie będzie z Fredziem:(
Blizny, Ho Ho Ho kroi się duża rozkmina. Stoi za tym zapewne bardzo ciekawa przeszłość blondynki, aż nie mogę się doczekać kiedy się o niej dowiemy!
Rose, przypomina Hermione. chce być idealna, a może nie jest idealna jak matka, a chce jej dorównać? :> ale jest słodką postacią:) Wydaje mi się odrobinę nieporadna w sprawach damsko-męskich:) jak można nie wpaść, że facet zaprasza cię na randkę? Mistrzyni! Kibicuje jej i Scorpiusowi! Z całego serducha! Są trochę jak Romeo i Julia^^ Ależ mam ostatnio skojarzenia;/ Niech mnie Merlin kopnie!
Owsianka Stefan - rozwaliła system! Mega! Szacun za nią! Od dziś nie jadam owsianki, a co jeśli mój ukochany kisiel też ma imię na przykład Zenek i rodzinę?! O cholera!
Albus mi imponuje, dużo dojrzalszy niż jego starszy brat:) Prawdziwy przyjaciel, widać, że pomoże Norze nawet gdyby miał przylać Jimowi.
Pijany Freddy! Cudny:)
Nieskładność mojej wypowiedzi mam nadzieję Cię nie przerazi!
Pa:)
Jaki długi komentarz! Wow :D Jestem pełna podziwu.
UsuńOj to bardzo się z tego cieszę, moja droga.
To Potter przecież! :D Ale nie rozkręcaj się tak. Trochę ich do siebie ciągnie, ale nie wiadomo, jak potoczy się ich znajomość ;)
Uwierz mi, że można XD Kujony już tak mają. No Rose i Scorp są najbardziej ,,bezpieczną" u mnie parą.
Hahahaha Wczoraj na wigilii miałam indyka Stefana. Aż żal było jeść... Taki dziwny zwyczaj w mojej rodzinie nadawania jedzeniu i innym nieożywionym rzeczom imion :D Owsianek także nie umiem już jeść.
Nigdy w życiu! Sama piszę nieskładnie, ale kto na to patrzy? Na pewno nie ja!
No,no,no. Rozdział genialny. Zauważyłam kilka błędów w zapisie dialogów, ale to nie ma większej różnicy.
OdpowiedzUsuńTreść bardzo fajna ;)
Wesołych świąt spędzonych w rodzinnym gronie ; )
Błędy mogą być, bo tak dawno nie czytałam tego rozdziału... O raju. Jakbym w innym życiu go pisała...
UsuńDziękuję i nawzajem! Ale dorzucę życzenia o wspaniałego Sylwestra!
Jak ten rozdział może się komukolwiek nie podobać,skoro jest genialny!
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć, który fragment chwalić najpierw! Więc zostanę przy tym, że napisze ogólnie o TYM rozdziale.
Tyle miłości, magii, tajemniczości i śmiechu! <3 Proporcje idealne ^u^ Bardzo, bardzo, bardzo mi się podobał! Mega się cieszę, że Nora się otworzyła; ze szczęścia Scorpa i Rosie i że James pogodził się z Norą :D <3
Jestem zachwycona tym rozdziałem! <3 uśmiałam się bardzo czytając go i teraz mam pewność, że po takim rozdziale będą mi się śnili wszyscy Twoi wspaniali bohaterowie XD
/AM
Wcześniej nie był za dobry ;)
UsuńHahah miło mi to czytać :*
Pozdrawiam!
Tytuł mocno mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale to Rose przypomina Hermionę,
Kiedy się w niej zakochał? Chyba w drugiej klasie, kiedy wylała mu na głowę wiadro żabiego skrzeku. Stwierdził wtedy, że to dziewczyna dla niego.
Swietny fragment, Malfoy ma wspaniałe wspomnienia, wyobrażam sobie, jeśli to oni byliby parą i opowiadali w towarzystwie jak to się w sobie zakochali zaraz po tym jak oblała go żabim skrzekiem :)
Rose jest taka niedomyślna właśnie zgodziła sie pójśc na randkę ze Scorpiusem a nawet o tym nie wie;)
Ach nieważne, najważniejsze, ze się zgodziła!
Sytuacja w toalecie między nią a Potterem... kurczę no czemu on sobie przypomniał, ze ma dziewczynę?! Było już tak bliziuteńko :(
Zastanawiaja mnie te blizny! Czemu on je widział a ona nie?
owsianka o imieniu Stefan? Matko, teraz kiedy będe chciała zjeśc banana będę się zastanawiała czy aby nie pozbawiam życia jakiejś pani Bożenki, matki czwórki małych banianiątek! :)
wiedziałam, że to co zaszło w kibelku skończy się płaczem i lamentowaniem!
Jest! James był zazdrosny!
Czyli jednak Rose dowiedziała sie, ze to była randka i do tego chciała, zeby to ich spotkanie nią było. Tylko co na to wszystko Al?
Wybacz, że mój komentarz jest trochę niespójny, ale mam w zwyczaju komentowanie podczas czytania a nie dopiero na końcu jak juz przeczytam rozdział! Stąd ten chaos :)
Rozumiem, ze na Jamesa nie działaja zaklęcia ukrywania przedmiotów lub blizn jak w prrzypadku Nory! To taki jego dar? Czyli faktycznie ktoś musiał je ukryc, i żyła w niewiedzy dokąd James nie zobaczył jej w samej bieliźnie!
Dobrze, ze ją przeprosił, ale Nora jeśli dobrze przypuszczam czuła się się trochę zawiedziona, ja bym się przynajmniej tak czula, to nic, ze jak mowi nic do niego nie czuje, w co nie wierze, rzecz jasna, ale niemilo jest uslyszec ze sie komus nie podoba!
Końcówka świetna, ubóstwiam cię!
http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/
Jedyny tytuł z którego jestem dumna XD
UsuńA to wszystko przez to, że to ja sama jestem taką kujonką...
Haha też to sobie wyobraziłam ;)
Dzięki, Mewa! Teraz oprócz owsianki nie będę mogła jeść bananów XD
Weź przestań! Uwielbiam twoje komentarze :* Są najlepsze.
Haha dzięki! Masz szczęście, że ja ciebie też! :3
Pozdrawiam!
Nie przyglądał się, serio? Przecież to facet, mały bo mały, ale jednak już mężczyzna, działający typowo, czyli podnieca go dziewczyna, która mu się podoba, zwłaszcza, gdy ma czym oddychać i choć odrobinkę mieć na szym siedzieć. Brakuje mi więc w opowiadaniu takiego typowego realizmu. Chłopak to chłopak, jak mu się jakaś panienka podoba, to o niej myśli, a nawet robi sobie sam dobrze wyobrażając sobie przy tym co robiłby z nią, gdyby... gdyby tylko dała się zaciągnąć pod pierzynkę xD
OdpowiedzUsuńNie potrafi, to ten pomoże i będzie seksik? Boże, mi chyba naprawdę odbija i... chyba muszę się przestawić na to, że to opowiadanie dla małolatów i przywołać w sobie dziecko, które wewnętrznie ciągle we mnie jest. Po prostu czytając muszę przywołać w sobie myślenie mnie jako 12-14 latki, a nie... nie takie jakie mam teraz, bo będę się doszukiwała albo erotyzmu, albo horroru, albo nadmiernego realizmu, a to w końcu opowiadanie dla dzieciaków, prawda?
Co do tych nauczycieli, to ja miałam niemal samych takich wykładających i żyjących w swoim własnym świecie.
Nie, to nie jest normalne, że była zazdrosna o swojego przyjaciela, bo on miał prawo do miłości i do tego by mieć dziewczynę.
Tacy ludzie jak Fred naprawdę bywają męczący. Mam takiego szwagra co tylko żartuje. Mój mąż ma też drugiego brata, który mówi tylko o sobie i w ogóle jakby był centrum wszechświata. Zaczynam się nawet zastanawiać czy ich nie znasz i nie wzorowałaś się na nich przy tworzeniu postaci. Naprawdę zaczynam się nad tym zastanawiać xD Nie, no tak serio to żartuje.
Nie chciała się nim dzielić? Co to kurwa za egoizm? Czyli chowana pod kloszem, rozpuszczona, to i uważa, że wszystko ma być tak jak che, w końcu dotychczas z nikim się niczym nie dzieliła, bo byłą tylko on i wujek.
Chociaż jeden facet! Taki prawdziwy, co nie dał się zaszufladkować i patrzy na kobietę jak na kobietę!
Wyglądała jak zjawia - zjawa!
Ale fajne te zaklęcia! Ja bym tam chciała widzieć siebie ładniejszą w lustrze xD A w ogóle to chciałabym się zaczarować by np mieć ładniejszy nosek, nieco większe oczy, węższe brwi (bo depilacja ich boli), w ogóle bym się cała wydepilowała tak na stałe wtedy i... Ej on nie mógł jej ten ktoś tych blizn zlikwidować magią, tylko musiał sprawić by ona ich nie widziała? Tak trochę chamsko ze strony tego kogoś!
Miała ochotę na deser cytrynowy! - Boże, naprawdę? I przez to nie mogła zjeść czegoś innego? Co za rozpuszczenie. Je się to co jest i tyle, a nie marudzi. Zachcianki to jedno, ale jak nie można ich spełnić, to...jak się nie ma co się lubi, to się je to co jest!
Tak, owsianka i Stefan. Boże, naprawdę? Ile ona ma lat? Zachowuje się na 5-9, a nie jak nastolatka.
Dużo razy powtórzyło się NOSEM!
Nie jest odpowiednim chłopak dla ciebie - chłopakiem, albo nie jest to odpowiedni chłopak.
Jak można nie mieć żadnego typu? Każdy ma typ, tylko, że się zmienia z wiekiem, doświadczeniem, itd.
Szesnaście lat bez kontaktów z nimi zrobiło za swoje? - coś tu mi nie gra w tym zdaniu.
blizny na brzuchy - brzuchu
Albus... chyba wolę tego Pottera.
UsuńO potworki-stworki-zazdrośnicy - ja mam w sobie czasami stado takowych! Już lubię tego zazdrośnika, bo mam z nim coś wspólnego!
No patrz a ja myślałam, że mężczyźni rozpoznają tylko trzy kolory - normalny, chujowy i pedalski. Scorpius się więc znacznie od nich różni. Taki wrażliwiec z niego wyłazi. Nie cierpię takich wrażliwców, bo są jak dzieciaczki we mgle, ale może tego jednego, tego twojego pokocham!
Fred się przyciągnął? - Przeciągnął tam chyba miało być.
Wcześniej nie zauważył że zgubił przyjaciół? Naprawdę? Haha, pokocham Albiego! Chłopak naprawdę nie ma sobie równych.
Ej, ona miała z tym wujaszkiem takie bliskie relacje, więc może on ją molestował, a potem jak już była starsza i by się pokapowała co on jej robi, to ją tak zaczarował, zabrał te złe wspomnienia itd? Boże, jakie ja mam brudne myśli.
Też bym chciała umieć przeglądać iluzję. Mam w domy takiego iluzjonistę, co potrafi sobie oceny do dzienniczka dopisać i nawet sprawić by nauczycielka je podpisała, a potem zgarnąć w domu za dobre wyniki w nauce jakąś nagrodę.
A on jest pijany, haha, haha. W ogóle to Fred mi się specyficznie kojarzy i za każdym razem jak czytam Fred to się śmieje pod nosem.
Pozdrawiam i lecę do kolejnego. Może dopóki nie zachce mi się spać uda mi się nadrobić choć połowę z przerwą na dokończenie swojego rozdziału xD