poniedziałek, 1 września 2014

Miniaturka I

UWAGA! Miniaturka nie jest związana z przebiegiem akcji, który toczy się w moim normalnym opowiadaniu. Została napisania o 3 w nocy, gdy wraz z przyjaciółką miałyśmy głupawkę, więc... Nie odpowiadam za rzeczy, które tutaj powypisywałyśmy. XD
Macie tutaj próbkę mojego (i mojej wspaniałej przyjaciółki) szaleństwa i absurdalnego poczucia humoru... Patrzcie, jak normalnie się powstrzymuję.
Współautorką jest sky_ vivre!! - która z niewiadomych powodów nie chce założyć własnego bloga - a powinna!
Tak z okazji nowego roku szkolnego :*


Miniaturka I
Niespodziewany stary grat

Harry wyszedł z Wielkiej Sali. Harry zrobił trzy kroki do przodu. Harry potknął się i umarł... A, i zobaczył pociąg, i Dumbledora... Ale potem umarł... No dobra. Zmartwychwstał. Ale wcześniejsza wersja była ciekawsza...
Zacznijmy od początku...
Harry wyszedł z Wielkiej Sali z zamiarem śledzenia Dracona Malfoya. Postanowił w końcu odkryć jego tajemnicę... To przecież bardzo niepokojące, gdy ktoś bawi się jabłkami i ptaszkami, prawda? Ostatnio zauważył ślizgona, gdy ten skradał się do Pokoju Życzeń. Harry, jako że był bardzo inteligentnym chłopcem, od razu zrozumiał, o co w tym chodzi... Draco musiał mieć dziewczynę! W głowie ułożył sobie listę potencjalnych kandydatek. Przecież Voldemort nie powierzyłby Malfoyowi jakiegoś dziwnego i niebezpiecznego zadania, prawda? Prawda!
Nasz Złoty Chłopiec był jak ninja - szybki, przebiegły, zwinny i niesamowicie przystojny. Po cichu podążył za swoim odwiecznym nemezis. Po drodze wpadł na zbroję i całującego się z własną ręką Rona - pewnie ćwiczył przed wieczorną randką z Lavender - ale nadal pozostał niezauważony. O dziwo, udało mu się zgubić Dracona. Zrezygnowany, wrócił na kolację do Wielkiej Sali. Ale w jego sercu narodziło się postanowienie: Przeszukam Pokój Życzeń i odkryję tajemnicę Malfoya!
2.00 w nocy
Harry obudził się. Miał do wykonania ważne zadanie, które, oczywiście, było doskonale zaplanowane. Uważając, żeby nikogo nie obudzić, wziął pelerynę niewidkę i wymknął się ze swojego dormitorium.
W Pokoju Wspólnym zauważył rudego przyjaciela, który udowadniał, że nie tylko z ręką potrafi się całować... Ohyda... Zaraz...? Czy on... próbuje zjeść jej twarz?!
Nie oglądając się na tę obrzydliwą scenę, wyszedł z wieży i skierował się do Pokoju Życzeń. A tam... Odnalazł magiczny przedmiot.
~~*~~*~~*~~
- Harry, co to jest?
- Co?
- No to czerwone z zieloną rączką?
- Chodzi ci o moją parasolkę?
Hermiona zaczęła się niecierpliwić. To było chyba oczywiste, że pyta się o jego parasolkę... z którą chłopak nie rozstawał się od dwóch dni. Dziewczyna zaczynała się o niego martwić...
- Skąd ją masz?
- Znalazłem... - powiedział wymijająco, polerując rączkę. Nawet o swoją miotłę tak nie dbał.
- Ale gdzie? Po ci stara, zniszczona i w dodatku brudna parasolka?! - Hermiona nie mogła pojąć logiki swojego przyjaciela.
- Nieważne... Zaraz, zaraz! Czemu cię to tak interesuje? - Chłopak zmrużył oczy w podejrzliwy sposób. - Chcesz mi ją zabrać?! - wykrzyknął, obejmując mocnej swój skarb.
Hermiona osłupiała. Spojrzała na niego jak na wariata. I to ma być ten wielki Wybraniec? Nie sądzę…
- Jasne, że nie. - Ale skrzyżowała palce za plecami. Zachowanie Harrego nie było normalne. - Tylko martwię się o ciebie...
- Nie masz o co! - Chłopak zrobił obrażoną minę. - Zawsze chcesz wszystko wiedzieć, co? A teraz pozwól, że ja i Pani Parasolka udamy się na spoczynek...
- Harry! Zwariowałeś?! - Miała ochotę na niego nawrzeszczeć, ale postanowiła zachować spokój. Musiała być tą racjonalną osobą... jak zwykle. Spróbowała jeszcze raz: - Harry... Zacząłeś się dziwnie zachowywać, odkąd ją znalazłeś... Ma na ciebie zły wpływ...
- Wcale nie! Jesteś po prostu zazdrosna! Nie rozumiesz naszej wielkiej miłości!!! - Wybiegł z Pokoju Wspólnego, wrzeszcząc, że Hermiona jest psychopatką...
Mina innych gryfonów - bezcenna.
Hermiona chciała zapaść się pod ziemię.
- Em... Nie wziął dzisiaj swoich leków... Jest odrobinę niepoczytalny... Ale wszystko jest już pod kontrolą! - Uśmiechając się sztucznie, pobiegła za Harrym.
~~*~~*~~*~~
Natknęła się na niego dopiero pod Wielką Salą. Siedział sam pod ścianą z miną zbitego psiaka. O dziwo, parasolki przy nim nie było... Ciekawe gdzie ją zgubił...? Pokręciła głową z niedowierzaniem i podeszła do niego po cichu.
-Harry... Gdzie jest parasolka? - spytała spokojnie, wiedząc, że chłopak może się szybko zdenerwować.
- Nie wiem - burknął i objął kolana rękami. Zaczął się kołysać  w przód i w tył... - Nie twoja sprawa... Nie mam jej... Zabrali mi ją...
Dziewczyna kucnęła obok niego, ale gdy tylko próbowała go dotknąć, odsunął się gwałtownie i wrócił do kołysania.
- Parasoleczko... Parasoleczko... Wróć do mnie! - Chłopak zaczął śpiewać po cichu. Jego głos niósł się po całym korytarzu. Z każdym słowem coraz głośniej zawodził. - Nie znam słów, aby opisać me cierpienie... Cierpienie... Bez ciebie!!!
- Dobra, świrze... Ja idę coś zjeść... - Hermiona podniosła się, z przekonaniem, że dla jej przyjaciela nie ma już nadziei. Stracili go...
~~*~~*~~*~~
Panna Granger usiadła przy stole i zaczęła sobie nakładać makaron. Tę prostą czynność przerwał straszny widok... Jej oczom ukazał się... nie kto inny... jak Ronald Weasley... i kurczak.
To była miłość - jak przekazał jej przyjaciel.
Ślub już zaplanowany.
Podróż poślubna na Jamajkę.
A Hermiona może pojechać z nimi, aby powstrzymywać Rona przed pożarciem swojej nowej żony...
Nie mogła w to uwierzyć...
Czemu ci ludzie zakochują się w przedmiotach nieożywionych?!
Najpierw Harry, teraz Ron... Jeszcze tylko brakuje, żeby McGonagall zakochała się w Filchu!
Uciekła z Wielkiej Sali... W jej pamięci już na zawsze zostanie obraz Rona całującego się z faszerowanym kurczakiem... Tak bardzo okaleczona...
Dopiero później zdała sobie sprawę, że dziwna miłość Wesleya może mieć związek z tajemniczą czerwoną - z zieloną rączką! - parasolką...
Detektyw Granger przybywa na ratunek!!!
~~*~~*~~*~~
- George... Najdroższy! Czy mógłbyś nie wyglądać tak pięknie w świetle tej żarówki...?
- No nie wiem, ukochany... Jeżeli ty przestaniesz na każdym kroku, oślepiać mnie swoim niebiańskim - i niesamowicie seksownym - uśmiechem...
- Och, George! Przestań, bo się zarumienię... - Mimo tej przestrogi, jego policzki i tak zrobiły się czerwone. Przysunął się delikatnie do swojego adoratora. - Może wymasujesz mi plecki? Tylko ty i te twoje sprawne rączki potraficie sprawić, że zapominam o swoich problemach... Kupiłem nawet nasz ulubiony kremik o zapachu truskawki...
- Kochanie! Chyba umrę, jeśli nie pomasuję ci tych pleców!
- Miałem nadzieję, że to powiesz... A później... No wiesz, co może się wydarzyć...
- Tak! Wiem! Bierz mnie, tygrysku...
- Em... Chłopaki? - Ginny przerwała tę wymianę zdań.
Fred i George spojrzeli na nią wściekli i krzyknęli jednym głosem:
- Czego?!?!
- Dobrze się czujecie? - dziewczyna spytała niepewnie. Czuła się zdezorientowana. Nie co dzień widzi się swoich braci, którzy wyznają sobie miłość na kanapie w Pokoju Wspólnym. A robili to naprawdę głośno...
- Bardzo dobrze! Nie widzisz? - Fred warknął i objął swojego brata. Po chwili znów miał rozmarzoną minę. - Wszystko wygląda piękniej, kiedy on jest przy mnie!
- Może was ktoś napoił amortencją...? Bo nie wydaje mi się...
- A sio! I weź ze sobą tego starego grata! Nie jest nam już potrzebny... Wracając do twoich pięknych oczu, Fred...
Ginny przewróciła oczami, obiecując sobie, że jak chłopcy wrócą do normy, to nigdy nie da im o tym zapomnieć. Wyszła, zabierając ze sobą parasolkę...
~~*~~*~~*~~
Szła zamyślona przez korytarz na czwartym piętrze. W dłoniach obracała złożoną parasolkę. Ostatnimi dniami często ją widywała... Czuła wydobywające się z niej dziwne wibracje. A gdyby ją tak rozłożyć...?
- Ginny! Ginny Weasley! Stój! - Usłyszała wołanie za swoimi plecami.
Odwróciła się, a jej palec zawisnął nad przyciskiem otwierającym parasolkę. W jej stronę biegł Blaise Zabini, który wyglądał na nieźle wkurzonego.
- Ile razy mam ci mówić, że masz zakaz dotykania mojej nowej miotły? Kup sobie własną! Ale chwila... - powiedział z namysłem, doganiając ją - ...twoich starych na to nie stać!
- Nie ruszałam jej! Mogłeś jej nie zostawiać w szatni, gdzie każdy gracz Quidditcha może się o nią potknąć! A jak się już o nią potknęłam, to musiałam się na niej przelecieć! To chyba oczywiste, prawda?
- Nie! Wiesz w ogóle co to za model? - Chłopak zamilkł i spojrzał na przedmiot w jej dłoni. - Czy to jest... parasolka? Chyba naprawdę jesteś wariatką! Czemu chodzisz po zamku z parasolką?
- A co? Zabronisz? - Wykrzywiła się do niego i miała zamiar odejść, ale chłopak nagle chwycił ją za nadgarstek. Parasolka spadła na ziemię, otwierając się gwałtownie. A Blaise Zabini i Ginny Weasley zwariowali.... z miłości.
~~*~~*~~*~~
Hermiona przemierzała korytarze zamku i nie mogła uwierzyć własnym oczom. Świat oszalał. Wszędzie były... pary!
Ginny i Blaise całowali się na ławce - choć od zawsze pałali do siebie nienawiścią.
Fred i George... to było dziwne. Ich czułe dialogi przeszły już do hogwarckiej historii...
Ale nie zapominajmy o Ronie i jego kurczaku! Połowy mięsa już nie było, ale uczucie wciąż trwało...
Harry siedział w kącie, wciąż opłakując swoją straconą miłość...
Snape i Trelawney połączyli swe wróżbiarsko-eliksirowe moce i teraz pragnęli zapanować nad Okręgiem Trzech Magicznych Stanów...
Ale widok profesor McGonagall i Filcha przerósł ją... Obrzydliwe.
Zwariowanych par było jeszcze więcej!
Hogwart nie był już bezpiecznym miejscem... (można płakać...)
Postanowiła odetchnąć świeżym powietrzem.
Wyszła na błonie, gdzie spotkała... Lunę i Perciego Weasleya... Para szła, chichocząc pod bardzo znajomo wyglądającą parasolką.
Minęli ją w drzwiach.
- Hermiono! Moje włosy pod pachami mówią, że zbiera się na deszcz... Mi i Perciemu ta parasolka się już nie przyda... Chciałabyś... - zapytała, podając jej ów przedmiot i macając się ręką po pasze.
- A dawaj mi ją. - Hermiona wybiegła na dwór, ściskając w dłoni przeklęty stary grat, który przysporzył jej tylu problemów i nierozwiązanych zagadek... - Ty i ja, parasoleczko. Zaczniesz mówić? Nie? To chodź na spacer...
Zrezygnowana dziewczyna powlekła się w kierunku Zakazanego Lasu.
Prognoza włosów Luny się sprawdziła. Po minucie rozpętała się wielka burza.
Hermiona spróbowała otworzyć parasolkę. Była tak skupiona na swoim zadaniu, że nie zauważyła Dracona Malfoya, który wyłonił się zza drzew.
Chłopak podbiegł do niej i uśmiechnął się pod nosem.
- Granger? Może ci pomóc? - zapytał z kpiącym uśmiechem i wyciągnął rękę w jej kierunku.
- Nie! Nie dotykaj jej!
Dziewczyna bała się, że oni także zwariują.
Ale było już za późno…
Nagle parasolka zaskoczyła i otworzyła się. Wiatr wygiął ją w przeciwną stronę, w chwili gdy oboje ją trzymali.
Świat zawirował, a Draco i Hermiona przenieśli się w czasie...




25 komentarzy:

  1. Jeny, to opowiadanie jest tak... dziwne, że aż zabawne! Motyw z parasolką, która zmienia zwykłe uczucia w miłość, jest wręcz świetny, Ron biegający z kurczakiem, hah, genialne i ten ślub, i wycieczka na Jamajkę. Naprawdę te opowiadanie przypadło mi do gustu, a końcówka jest wręcz zabójcza, czekałam na takie rozwinięcie! Te wszystkie pary były takie komiczne, cóż, Wasz powód na połączenie Dracona i Hermiony był lepszy niż na większości Dramione xD Dziękuję za przyjemną lekturę!


    http://dzikie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A uwierzysz, jak ci powiem, że po prostu padało, tego dnia, gdy miałyśmy zamiast napisać miniaturkę i parasol był jedyną ciekawą rzeczą w naszym otoczeniu? :D
      Zapraszam także do przeczytania moich innych rozdziałów, które są... hm... bardziej normalne?
      Nie ma sprawy ;) i na pewno do cb zajrzę (jak znajdę trochę czasu...)

      Usuń
  2. Hahaha! Moja książkowa duszo, dziękuję za miłe słówka i współpracę! Trzeba to jak najprędzej powtórzyć. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgubiłaś słówko ,,bratnia"...XD
      No raczej, że powtórzymy (BUHAHAHA biedne czytelniczki). Kocham cię, moja piękna i mam nadzieję, że sama odważysz się coś dodać :*

      Usuń
    2. Hahaha... NIE POPRAWIAJ MNIE! Tak miało być! Hahaha XD Może kiedyś się doczekasz ;* Tylko kiedy?! Jak ty taka zajęta w tym liceum! Hehe ja miałam już diagnozę z matmy ,więc tak.... jestem w podobnej sytuacji *.* hihi

      Usuń
  3. Bez komentarza... XD Wiesz co? Ja myślę,że to jednak nie była zwykła głupawka... Brałyście coś! Coś naprawdę mocnego...
    Nic więcej nie potrafię napisać.. xD
    A wiesz już kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału?
    ~Daughter of Shadow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Em... Może w tym zielonym Frugo coś było... Karolina? To twoja wina?!
      No sorry no. Nastepnym razem napiszę jakieś wielkie ostrzeżenie. XD
      Może w ten weekend... ;)

      Usuń
    2. Nie zwalaj wszystkiego na mnie! Też brałaś w tym udział :P Może masz rację.... XD

      Usuń
  4. boże skąd ty bierzesz takie prochy? :ooo co mieszałyście?
    płakałam ze śmiechu czytając to. fakt, ze dzisiaj sie ze wszystkiego śmieję, tylko to spotęgował xd no ale pomysł genialny wręcz! no i to dramione na końcu hahaha bezcenne!
    Puchonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nwm, ale następnym razem wezmę to samo! Było warto :D
      Ja płakałam jak pisałam, więc jesteśmy kwita.
      Choć wciąż mam jeden rozdział u cb do przeczytania i skomentowania... Liceum mnie wykańcza... A to dopiero początek! A mogłam iść do samochodówki... Ale mi się zamarzyło najlepsze liceum...! Brawo dla Gabrysii (y)
      Mam nadzieję, że mnie wspieracie (i to bez mordowania) w tych trudnych początkach... I na koniec: nie idźcie do klasy mat-chemicznej, kiedy zupełnie nie umiecie i nie radzicie sobie z matmą! To nie jest dobry pomysł. Serio.

      Usuń
  5. Czekamy na kolejny rozdział, zlituj się, rzuć swym fanom niegodnym jakieś ochłapy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi drodzy!
      Wiem, że was zaniedbałam, ale miałam ostatnio ciężki czas.
      W szkole już natłok pracy, nowi ludzie do poznania i ogólnie... Dużo się działo.
      Miałam zamiar w weekend coś dla was napisać, ale... No cóż... Mój dziadek zmarł.
      Nie będę się rozwodzić i pisać szczegółów, bo to bardziej sprawa osobista, ale... No. Mam nadzieję, że rozumiecie.
      Postaram się coś dla was naskrobać w najbliższym czasie.
      Nie minęło tak dużo czasu, a ja już tęsknię za Nową... i wy pewnie też, co? XD
      Widzę, że wciąż wchodzicie i nawet nowych obserwatorów zdobyłam (jupi! fejm rośnie) i mam nadzieję, że jeszcze we mnie wiary nie straciliście...
      Do następnego rozdziału, moi drodzy ,,niegodni fani" :*

      Usuń
    2. Wiem, że masz dużo nauki ale na prawdę buzuje we mnie jak wchodze na bloga i nie ma... KOLEJNEGO ROZDZIAŁU!!!! Nie wytrzymam naprawdę... przyjdę po ciebie w nocy jak wszyscy będą spali zwiąże cię a potem obudzę byś mogła zobaczyć jak wydłubuje ci oczy i wsadzam do żołądka!!!!! Naprawdę wiem, że masz wiele nauki ale po prostó jestem wkurzona!!! xD

      Gallo Konio Anonim

      Usuń
  6. 26 września... rozumiem nauka itd. sama też mam jej dużo ale no... mam nadzieję, że rozdział będzie NAPRAWDĘ dłuuuuugi...

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział pojawi się dzisiaj lub jutro wieczorem. Przepraszam za tak długi czas oczekiwania. Następny postaram się dodać szybciej.
    Kocham was ludziska! Nauka nauką - a mam masakrycznie jej dużo - ale tyle się działo...! Wplątany był w to też pewien chłopak, który okazał się dupkiem... :(
    Po co mi chłopak jak mogę pisać? XD
    Pozdrawiam i dziękuję!
    PS. Nie bójcie się. Po groźbach Gallo Konio Anonima na pewno dostaniecie w ten weekend rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  8. Z przypadku zaczęłam od miniaturki... ale Twoje poczucie humoru jest... nie ma na to określenia! Po prostu cudowne! Pomysł z "Parasolką Miłości" - genialny ^^
    Teraz to już tylko rączki zacieram z niecierpliwości, aby zabrać się za czytanie Prologa, a co dopiero za rozdziały! Dawno jakoś nie czytałam Harrego Pottera, szczerze mówiąc ja nawet kiedyś chciałam napisać fan fictiona o tej tematyce (brzmi znajomo?), ale jakoś tak wyszło, że z tego zrezygnowałam.
    Rozwaliłaś mnie z parami :D Ja chyba bardziej liczyłam, że spikniesz Snape z Luną, ale Snape z Trelawney... to tego po prostu brak słów, w najśmielszych mych snów nawet o czymś takim nie marzyłam :D Podziwiam Ciebie i Twoją koleżankę, że wpadłyście na tak cudownie genialny pomysł! No i pomysł z tym panowanie...
    Nie no to było zbyt fantastycznie-cudownie-genialne aby w kilku zdaniach to opisać...
    Lecę czytać od początku i dalej!
    Pozdrawiam ^^
    http://life-of-heros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże, dziewczyno... Jestem pod wielkim wrażeniem, że ta naprawdę nienormalna miniaturka cię nie odstrasza!
      Oj brzmi... Przypadek? Nie sądzę.
      Nie spodziewałam się, że tak prędko do mnie wpadniesz! Bardzo ci za to dziękuję :*

      Usuń
  9. Naprawdę? ? Myślałam, że coś tak głupiego (pozytywnie) i nie normalnego a tylko ja mogę napisać ;P
    Fed i George? Ron i kurczak? Naprawdę? Załamię się ... :DD
    *hmm... stwierdzam, że mam głupawkę xD *

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, Draco miał obojniaka, a było nim tada... jabłko. Draco chodził z jabłkiem i mieli swata, a był nim ptaszek, bez skojarzeń.

    OdpowiedzUsuń
  11. A wiesz że Harrego najczęściej parują z podłogą? Ale pomysł z parasolką jest dobry, oryginalny i w ogóle. Parasolki, parasolki. Nie dość że para to jeszcze solka, nie ma to jak para przyprawiona szczyptą soli.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurczak był kiedyś ożywiony, zanim go brutalnie zarżnęli. Najpierw była kura, a potem był kurczak. Nawet płeć się zmieniła po śmierci, cha, cha! A może to ten sam ptak, który był swatem Malfoya, cha, cha! Ten Draco to urodzony morderca, morduje jabłka i kury.

    OdpowiedzUsuń
  13. Proszę mi podać choć jeden dowód w siedmioksięgu na to, że Ginewra nienawidziła Blaise'a!

    OdpowiedzUsuń
  14. Sybilla się myliła, Hermiona jednak ma talent przewidywania przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  15. Skoro wiedziała jak działa czemu ją chciała otworzyć, a nie zniszczyć? Chciała się w niej zakochać jak Harry?

    OdpowiedzUsuń

Inspirujący cytat: ,,Drzaz­ga mo­jej wyob­raźni cza­sem za­pala się od słowa." ~Halina Poświatowska

...czasem (a nawet często) też od komentarzy, więc... wiecie, co robić, Potterowi Ludkowie :)

PS Możecie też nakarmić poterrowe rybki :D (są na dole)